Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mnie.Spojrzałanacórkę.AledziękiPatitrzymałamsiędecyzji,którejteraz
zdecydowanienieżałuję.
Hm,jateżniestwierdziłMarek,obejmującPatrycjęwtalii.
Onatymczasemsięzamyśliła.Takjaksięspodziewała,najmniejszezachwianie
zjejstronynajpewniejsprawiłoby,żematkazaczęłabykwestionowaćsensowność
przeprowadzki,bezwzględunato,jakpodekscytowanabyłatym,żebyćmożeudało
jejsięznaleźćidealnąpracęiżezawszemarzyłaowyniesieniusięzciasnegomiesz-
kaniadodomuzogrodem.Patiuśmiechnęłasię,bardziejdosiebieniżdomamy.
Dopierokiedyjużbyłyśmynamiejscu,uświadomiłamsobie,jakbardzoPati
siędlamniepoświęca.Bożenazawiesiłagłosipopatrzyłanachłopaka,apotem
nacórkę.
MarekwieodpowiedziałanajejniemepytaniePatrycja.
Matkaotworzyłaszerokooczy.Ojciecwyglądałnazbitegoztropu.
WłaściwiesamsiędomyśliłemprzyznałMarekiuniósłniepewniekącikust.
NiedobrzewymamrotałaBożena.
PatiiMarekwymienilizaskoczonespojrzenia.
Itakmusiałabymmuwkońcupowiedzieć,mamozaśmiałasięPatrycja.
Nie,nieotochodzi…Jasne,trochęzdziwiłomnie,żeMarekwie.Aleto,żesam
siędomyślił…Niedobrzepowtórzyła.
Patiwkońcuzrozumiała,ocochodziłomatce.Mareknajwyraźniejteż.
Niesądzę,żebyktokolwiekinnymiałrówniedobrzewrytewpamięćzachowa-
nia,ruchyimimikęPati,jednocześnieznającteżjakoPawłauspokoiłBożenę.
Napewno?
Patrycjazagryzławargi.Czuła,żeMarekpatrzynaniąintensywnie,alenieod-
wróciłasiędoniego.Byłaprzekonana,żeobydwojepomyśleliwtymmomencieotej
samejosobie.Niechciałaporuszaćtegotematuprzyrodzicach.
TerazPatibędzieuważniejpodchodzićdokwestiioddzielaniaswoichznajo-
mychodznajomychPawłazapewniłMarek.
Niespodobałajejsiępewność,zjakątomówił;jakgdybyjużpodjąłdecyzjęzanią.
Objąłmocniejiprzysunąłbliskosiebie.Jeszczechwilęwcześniejzinterpre-
towałabytojakoobjawczułościimożenawetzsunęłasięzpodłokietnikanajego
kolana,ignorującczujnespojrzenieojca.TerazjednakgestMarkazdawałsięozna-
czaćcoinnego.
Jasne,żemiałrację.Najbezpieczniejszymrozwiązaniembyłobycałkowiterozdzie-
leniegruposób,zjakimiwidywałasięjakoPatrycjaijakoPaweł.Alebyłotodlaniej
trudneichciaładaćsobieczasnaprzemyśleniesprawy.TymczasemMarekniemusiał
otymmyślećwogóle.Poprostuwiedziałzniezbitąpewnością,cojestnajlepszedla
jegodziewczyny.Żebychociażmogłabyćpewnajegopobudek…Żebywiedziałanasto
45