Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Piotr!Piotr,podejdzieszdonas?
Gospodyniwołałaimachaładoniegozconajmniej
poirytowanąminą.Gestemwyjaśnił,żepotrzebuje
jeszczedwieminutyizarazdołączydotowarzystwa.
–Przepraszam,szczerzemówiąc,niemamterazjak
rozmawiać.Możenajlepiej,gdybyśmysięspotkali.Moja
agencjamieścisięprzy…
–Langstrasse,wiem.MogębyćwZurychu
wponiedziałek.Dziesiąta?–rzuciłakobieta.
Zaskoczyłago.Wpierwszejchwilipomyślał,żepodróż
zamiastozniechęcipaniąFuchs.Wydawałasięjednak
konkretnaizdeterminowana,coniejakotłumaczyło
zajmowaneprzezniąstanowisko.
–Dobrze–zgodziłsię,odrobinęzaintrygowany.
–Wtakimraziedozobaczenia.
Kobietapożegnałasię.Sauerzapisałwtelefonienumer,
zktóregodzwoniła,iwróciłdobiesiadników.
Wmiędzyczasieimprezazdążyłanadobresięrozkręcić,
ktośpogłośniłmuzykę,ludziesączylidrinkiigawędzili,
próbującjąprzekrzyczeć.
SauerzastałChiaręwtowarzystwierozgadanego
Francuza,któryzabawiałjąwnajlepsze.
CamillaspojrzałanaPiotrazlekkąprzyganą
iwręczywszymunowegodrinka,mruknęłapodnosem:
–Wyglądanato,żeprzegapiłeśswójmoment.
–Dajspokój.
–Toświetnadziewczyna,cociniepasuje?
–Jestemżonaty.
Przyjaciółkaprzewróciłaoczami,jakbyjużnudziła
jątafraza.
Wseparacjiczynie,dlaSaueratozdaniepozostawało
wciążaktualne.JeśliKarolinapotrzebowałaprzestrzeni
potym,jakwystawiłjejzaufanienakolejnąwielkąpróbę,
wpełninaniązasłużyła.Atymczasemzamierzałpić
tequilęwbiałydzieńiniczymsięniemartwić.