Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podczastychmikroskopijnychfug.„Słońce”,
odpowiedziaławkońcu.Rzeczywiście,słońce
prześwietlałoprzezmalunkimrozu,wlewałosię
dopokojuiszczelniegowypełniało,niezostawiając
na​wetodro​binymiej​scanastrach.
Byłtojużostatnidzieńnaszychferii.Pługśnieżny
oczyściłdrogęprzezwieś,trzebabyłojednakodśnieżyć
kawałekprowadzącydonaszegodomu.Pracowałyśmy
wecztery,ja,Lou,mojamamaibabcia.Słońceodbijało
sięodwszechobecnejbieli,lasnahoryzonciestał
woczekiwaniu,nieruchomyizwarty.Popołudniu
gotowanienapiecu,dlanastylkozabawa,jakwszystkie
czynnościwtymstarymdomu,któryjużwtedy,wlatach
dziewięćdziesiątych,sprawiałwrażenie
przetransportowanegozprzeszłości,zpojedynczą
chrononautkąmojąbabciąnapokładzie.Przyjechał
mójojciec,awtedyznowupraca:noszenieirąbanie
drewna,układaniepolanwprecyzyjnestosypod
daszkiem.Podobałonamsięto,bojużnastępnegodnia
miałyśmywrócićdomiasta,dobloku,docentralnego
ogrzewaniaiciepłejwodywkranie.Wieczorem
poszliśmywciemnośćja,Louimójojciecpopatrzeć
naniebo.Tatawymieniałnazwynajjaśniejszychgwiazd
Oriona.NiecoponadjegołukiemwisiałczerwonawyMars,
wyżejgwiazdozbiórWoźnicy.„Wyglądajakbardzo
uproszczonamapaPolski”,stwierdziłaLou,kiedypóźniej,
jużwnocy,oglądałyśmyilustracje
Atlasugwiaździstego
nieba
.Zawszemiałaprzysobienotes,wktórymcoś
rysowała;tamtejnocykopiowałakonstelacje
z
Atlasu
.Długonadtymślęczała,wyjątkowozasnęłam
pierwsza.Następnegorankanotesleżałnapodłodze
otwartyizobaczyłam,żetejejrysunkiwcalenie
przypominajągwiazdozbiorówzksiążki.Wzruszyła
ra​mio​nami:„Ina​czejpo​łą​czy​łamkropki”.
PrzezwiększośćdrogipowrotnejLoumilczała,choć
bardzoczekałam,żebypowiedziała,żejejsiępodobało
isuper,żezabrałamcokolwiekwtymrodzaju.
Tawyprawatobyłmójpomysł,chciałam,żebydała
miznać,żeczujesięobdarowana.Aleniczegotakiegonie