Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jeszczeprzedzwyczajową,porannąwizytąlekarską,każda
młodamamamogłanacieszyćsięwidokiem,dotykiemiobec-
nościąswojegodzieciątka.
PielęgniarkapodałaMagdzieoseskaopatulonegowbecik.
Trudnobyłopowiedzieć,czymałyczłowieczekspał.Miałza-
mkniętepowieki,anajegoniewinnejbuźcegościłgrymasza-
dowolenia.Wyglądałodrobinękomicznie,bowiemmiałciem-
nekudełki,alichafryzurkaułożyłasięwkoguciczubek.Na
jegodrobnychusteczkachmajaczyłbłogiuśmiech.Magdaprzez
chwilęspoglądałazzachwytemnabezbronnąkruszynęipomy-
ślała,żetakwłaśniewyglądaziszczeniewszystkichnajcudow-
niejszychmarzeń.Powoliwyciągnęłaprzedsiebieprawądłoń
igrzbietempalców,delikatnieizczułością,pogładziłapoliczek
swojegosynka.Dotyksprawił,żetwarzchłopczykanamoment
przybraławyrazlekkiegozaskoczenia.Byćmożejegorecepto-
ryodczytałyjednozpierwszychwrażeńinatychmiastprzesłały
doumysłuimpulsdoznania.Jednaktakrótkaiprozaicznasytu-
acja,wywołałarównieżniespodziewanąreakcjęwświadomości
młodejmamy.Magdaniemalnatychmiastcofnęłaswojądłoń,
awjejumyślerozbrzmiałazkrzykiemkoszmarnamyśl:
Cośjestnietak!
31