Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
próczVency,któryciąglestałzdośćpoważnąminą.
–Nodobra,uwaga,panowie!–zaczął.–Terazniech
każdyzwasweźmieswójdowódiotworzygonastronie
trzynastej!–wołał,wymachującnowiutkimdowodemnad
głową.–Poczymjąwyrwie!
–Nałebupadłeś?!Anibyczemu?!…–pytaliśmyjeden
przezdrugiego,dziarskokartkującdowodyiotwierając
nastronietrzynastej.
–Atemu–oświadczyłtajemniczoVenca–żeteraz
będzietrzynastyzjazdKSČ,ajakktośwyrwiestronę
trzynastą,toznaczy,żejestprzeciwkosystemowi!
PotychsłowachVencywszystkichzatkałoiwsadzie
byłosłychaćwyłączniepogwizdywaniekosów.Niktnie
spodziewałsiętakiegoobrotusprawy.
–Skądtyśtowytrzasnął,docholery?!–zapytał
Niedźwiedź.–Wżyciuoczymśtakimniesłyszałem!
–Właśnie…–poparłgoAleš–teżpierwszesłyszę…
–Torzeczpowszechnieznana,ajeśliktośniewiedział,
terazsiędowiedział!–oznajmiłznaciskiemPopelka.
–Skoro,jakmówisz,torzeczpowszechnieznana…
–odezwałsięcichoAleš–toznaczy,żepolicjateżotym
wie,conie?
–Ej,aleondobrzemówi,powinniśmytozrobić,choćby
zaJuwenalia…–szepnąłemmudoucha.–Nigdyimtych
Juwenaliówniewybaczę…Acodopieroty,nie?!
Popelkamilczał,wjegoprzekonaniubyło
toprawdopodobniemilczenieznaczące.
–Wszyscy!–wrzasnąłpochwilinacałysad.–Wszyscy
kumplemojegobrata,bezwyjątku,naderwali
wdowodachosobistychstronęnumertrzynaście!
–Tojakwkońcu:wyrwaliczynaderwali,docholery
ciężkiej?!–Niedźwiedźrozglądałsię,szukającwsparcia.
–Jedniwyrwali,drudzynaderwali…–kręciłPopelka,