Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tygodni–orzekłaautorytatywnie.
Agatkazjeżyłasiępodświadomie.
–Alepiłaśkiedyśpieroginadescedokrojenia,wwarunkachpolowych,bez
dostępudobieżącejwody?!–zripostowała.Nie?!Awidzisz!Potakichprzejściach
ludziesięjednakzmieniają.Zaczynajądoceniaćto,comają.Liczysięwyłącznie
stabilizacja.Naukiścisłe,sterylnaczystość,żadnejimprowizacji–zakończyła,ni
przypiął,niprzyłatał.
–Tochybapomyliłaśpiętra,unaszpewnościąnieznajdzieszżadnejz
wymienionychrzeczy.Aimprowizacjatowarzyszynamwkażdejgodziniepracy.
–Możezaimprowizujemyjakąśmałąimprezę?–wyciągnęławłaściwewnioski
IzaTetlak,niekwestionowanamissgenetyków.
Propozycjęprzyjętoprzezaklamację.Wszyscyzgodnieprzenieślisiędo
laboratorium,którezewzględunakorzystnąlokalizacjędoskonalenadawałosiędo
spotkańocharakterzetowarzyskim.Drzwiodstronykorytarzazamkniętebyłyna
głuchoiabysiędostaćśrodka,należałonajpierwprzejśćprzezgłównypokój.
–Emil,otwórzbutlęzespirytusem,zrobimysobiekawępokapitańsku.
–Amożewściekłykogel–mogel?–rzuciłpomysłGrześ.–Cowynato?Skoczę
pojajkadozoologów.
–Możebyćjednoidrugie–rozsądziłaIza.–NiecodzieńAgatawracaz
urlopu.Pamiętacie,naszehasłobrzmi:to,comieliśmyzrobićdziś,spokojniemożna
przełożyćnajutro.
–Noproszę,jacypotraficiebyćmili–rozczuliłasięAgatka–atakiZatopiec
zachowałsięjakostatnicham.Zawszebyłnieprzyjemny,aletymrazemtojuż
przesadził.–Zrelacjonowałakolegomporannespotkanie.–Icojamutakiego
zrobiłam;zaoczniemoże?
–Niety,tylkoJola.Jolamuzrobiła–zachichotałaHalinka.–Obraziłsięna
całąnasząkatedrę,atyprzecieżnależyszdostada.Musiszcierpiećzamiliony–za-
kończyłafilozoficznie.
–Nadalnicztegonierozumiem,coonamutakiegozrobiła,wymordowała
rodzinę?
–Onniemarodziny–sprostowałaIza–alejesteśblisko.Zrobiłacośznacznie
gorszego:naszaJolawypuściłajegoukochanegokrólika,inadodatekwchwili
niepoczytalnościprzyznałasiędotego.
–Kubusia?–zainteresowałasięAgatka.–Cojejzawiniłbiednyzwierzak?–Z
wrażeniaażprzysiadłanakrawędzistołu.
MilczącadotądJolapostanowiłabronićswojegodobregoimienia.
Zaprotestowałagwałtownieprzeciwkoposądzeniuocelowedziałanie.
–Wcalegoniewypuściłam!–zaprzeczyłastanowczo.–Samuciekł,jamu
tylkodawałamjeść.Sałatę,leżaławzlewie,niecoprzywiędła,topomyślałam,żedla
królikówsięnada.Zdobregosercadawałam.Otworzyłamdrzwiczki,aon–hyc,rzucił
sięnamnie,kilkasusówijużgoniebyło.Odrazu,cwaniak,znalazłtędziuręwpłocie
ipognałwsinądal.Nawetniemiałamcołapać.Wypadekprzypracy.Iodrazuwielka
afera?Poszłamprzeprosić,atenwariatkrzyczał,żetobyłospecjalnieionmijeszcze
pokaże.
–Awidzisz?Ipocosięprzyznałaś?Wdzisiejszychczasachuczciwośćnie
popłaca–spuentowałwracającyGrześ.–Mamdwadzieściadwajajka,więcejnie
chcielidać.Starczynasześćosób?–zapytałzobawą.
–Znawiązką.
TymczasemHalinkazajrzaładoworkazcukremiwestchnęłażałośnie.Nadnie
znajdowałysięzaledwiedwiełyżeczkiniezbędnegoproduktu,cukiernicarównież
świeciłapustką.
8