Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
brzeguczekałsporytłumjakieśpięćdziesiątosób.
Osobnostałagrupkazłożonaztrzechmężczyzn,zapewne
oficjalnykomitetpowitalny.Dwóchmiałonasobieznane
jużczłonkomdrużynyszaro-zielonepłaszczezwiadowców.
Trzecibyłubranyzeznaczniewiększymprzepychem.
Dublet,usianyklejnotamiiprzeróżnymizdobieniami,
połyskiwałwsłońcu,mieniącsięsetkamidrobnych
refleksów.
WidzęGilanapowiedziałacichoLydia,kiedyjedna
zszarychpostaciwystąpiładoprzoduiuniosłarękę
wgeściepozdrowienia.Halodwzajemniłpowitanie.
Jestzniminnyzwiadowcazauważył.Przyjrzawszy
siętrzeciejpostaci,dodał:Iktośbardzostrojnieubrany.
Pochwilidojrzałbogatezdobieniaorazfutrzane
wykończeniepodbitegoczerwonymaksamitempłaszcza.
MożetokrólzażartowałThorn.
Haluśmiechnąłsięipotrząsnąłgłową.
Jakjużwspominałem,królowieniemająwzwyczaju
marznąćnawietrznychkejach,byprzyjmować
zhonoramizwykłychżeglarzy.
Thornuniósłbrewprzyostatnichsłowach.
Zwykłychżeglarzy?powtórzył.Miałemsięraczej
zawyrafinowanegoobieżyświata.
Kluf,wyczuwającichnapięcie,podeszładoburty,
podniosłasięnatylnychłapach,przednieopierając
narelingu.
Kluf!oznajmiła.Kilkapsów,któreakuratznajdowały
sięnanabrzeżu,natychmiastodpowiedziałochórem,
wktórymcienkieprzenikliwepiskimieszałysię
zgłębokimgardłowymposzczekiwaniem.
Klufchybaznalazłanowychprzyjaciółpowiedziała
Lydiazuśmiechem.Klufpozostałanamiejscu,czujnie
postawiłauszy.Lydiaspytała,wskazującnawiększą
grupę:
Jakmyślicie,kimonisą?
Halwzruszyłramionami.
Zwykligapieodparł.Przyszlipopatrzeć
nadzikusówzPółnocy.RzuciłThornowiprzeciągłe
spojrzenie.Iwyrafinowanegoobieżyświata.