Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DRZEWOŚWIATÓW
Jesttakgorąco,żewypiłabymwszystko,bezwzględu
nasmak!
Alenieto…jestzbytsłoneodrzekłcierpliwieWiktor.
Pocotaszczyszzesobątakiciężkidzbanzesłonąwodą?
zdziwiłasięLena.
BratprzyjrzałjejsięześciągniętymibrwiamiMogłabyścoś
dlamniezrobić?
Nojasne!uśmiechnęłasiędoniego.
Porozmawiajzmamą,dobrze?Powiedzjej,żemusijużprze-
stać.Powiedzjej,żejestemjuż…zmęczony.
Comusiprzestać?Pozatymmamaostatnioniechcezemną
rozmawiaćprzyznałasięLena.
WiktorspojrzałnaniąpoważnymwzrokiemOnabędziewie-
działa,ocochodzi.Powiedzjej,żejestmijużzaciężkoiżemusi
przestać.Proszęcię,Lena!
Dobra,niemasprawyobiecała,niecozbitaztropu.
Przyrzeknij,żeniezapomnisz!domagałsiębłagalnie.
Napewnoniezapomnę!poprzysięgładziewczyna.
Tymrazemsennieulotniłsiępoprzebudzeniu.Wręczprzeciw-
nie,byłtakprawdziwyinamacalny,żetojawawydawałasięLenie
wtymmomenciemniejrealna.Sprawdziłagodzinęnakomórce.
Byłopodziewiątej.Szczęśliwiewweekendybabciapozwalała
jejsięwysypiać,ponieważbyłazwolenniczkąteorii,jakobybrak
snuwpływałniekorzystnienaintelekt,szczególniedorastającej
młodzieży.Lenawstała,przebrałasięszybkowdresizeszła
dokuchni,wktórejbyłyjużmamaibabcia.Mamasiedziałanata-
borecieprzystole,alewzrokmiałautkwionywwidokzaoknem,
takjakbyniechciałananikogopatrzeć.Babciaciągnęłajakąś
wcześniejsząwypowiedź,nieprzerywającwycieraniaumytych
przedchwiląnaczyń.
Wiesz,żeklienciodmiesięcydopytująsięotwojeprace
ioto,kiedywystawiszcośnowego.
Lenaprzystanęławprogu.
Myślisz,żeobchodząmnieklienci?wgłuchymgłosiema-
mysłychaćbyłonutępogardy.
31