Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przedyskutujętozpanemSewardem.
–Wiesz,żeRobertE.Leezrezygnowałzdowództwa
armiiStanówZjednoczonych?
–Todobryczłowiek–cichopowiedziałsenator.–Tak,
słyszałemotym.
–ZaproponowanomuobjęciesiłzbrojnychWirginii.
Podobnojużsięzgodził.Mabyćgłównymdowódcą
wojskkonfederatów.
SenatorkiwnąłgłowąiznówspojrzałnaCameron.
Prowadziłaklaczprzezzielonepastwisko.Mówiłacoś,
alesłowaginęływoddali.
–Niewiemtylko,cobędziezGrantem–głośno
rozmyślałCampbell.–Tojedyne,czegozupełnienie
jestempewien.
Jacksonpopatrzyłnałąkę.
–Zdajesię,żeniepodzielatwoichpoglądów
politycznych.
–Obawiamsię,żewkażdejsprawiemaodmienne
zdanie.Niepotrafimysiędogadać.Kilkalattemu
zdarzyłsięwypadek,spadłzkonia.Odtamtejpory
bardzosięzmienił.Stałsięzgorzkniałyipełenzłości
docałegoświata.Myślijedynieowłasnych
przyjemnościach,azwłaszczaokobietach.–Senator
Campbellwzruszyłramionami.–DlaGranta,jakdla
wielumieszkańcówPołudnia,niewolnictwotokwestia
gospodarki.Nieobchodzągoludzie.Rzeczywiściebez
niewolnikówsmutnykoniecczekanawetnaszą
plantację.Owszem,możnazatrudnićrobotników
rolnych,alewtedywydatkisąwyższeoddochodów.
–Chłopakznasięnarzeczy.–Jacksonniekrył
pogardydlasynasenatora.Nigdysięnielubili.