Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nienawidzisz?
Cameronpoczuła,żekroplepotuspływająjej
pokarku.Przebiegłjądreszcz,kiedyJacksonzwolna
przyglądałsięjejustom,szyiipiersiom.
–Zaco?–Zaśmiałasięzgoryczą.–Tylkominiemów,
żejużzapomniałeśotym,cokiedyśnasłączyło.
–Podeszłabliżej.Niebyłaszarąmyszkązprowincji.
Niepozwalałasobąpomiatać.–Nieżartuję.Zejdź
mizdrogi.
Jacksonodsunąłsiępółkroku,żebyzrobićprzejście.
MimotoCameronnadalczułasięjakschwytana
wpułapkę.Ztrudemłapałaoddech.Drżącąręką
zawiesiłaobcęginawbitymwścianęhaku.
Zastanawiałasię,czynieodejść,aleuznała,żenie
ustąpi.Przecieżtobyłajejstajnia.
–Ach,tonieszczęsnelato–powiedziałironicznie
Jackson.–Gorącesłońce,zielonatrawaipiękna
dziewczyna.Bawiłemsięcałkiemdobrze.Aty,
Cameron?
Cozabezczelność!Takzachowujesiędżentelmen?
Cameronodruchowochwyciławidłyizaczęła
przerzucaćsianodozagrody.Dałamsięzłapaćwsidła,
myślałagorączkowo.Jeślimuterazwyjawię,dlaczego
sięzłoszczę,tojednocześnieprzyznam,żecośnadal
doniegoczuję,ategoniemogęzrobić.Wolęgorzeć
wpiekleniżwyznaćmuprawdę.
–Rozstaniebyłoraczejchłodne.
Jacksonspoglądałnaniąspodoka.
–Przepraszam,jeślicięuraziłem–powiedział
wkońcu.
–Jakto„jeśli”?!–Zezłościąmachnęławidłami.