Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Essex,którzysłużyliznimodPustynnejBurzy,jakbrata.
Essexbyłchudy,srogi,miałsolidnegenyzMinnesoty
(dorastałwKalifornii),aemeryturęchciałspędzić
naobserwowaniuptaków.Dillerpochodziłzjakiejśdziury
wWirginiiZachodniej,która,jaksądziłCal,pewnienawet
jużnieistniała.Apozatymnależał
donajinteligentniejszychludziwzespole.
WszyscybyliporządnymiludźmiiSpencerzastanawiał
się,czyktóregośdniaprzyjdzieimruszyćnaprawdziwą
misję.Dumałnadtym,gdywradiupoinformowano,
żepierwszysamolotuderzyłwWorldTradeCenter.
MarchaSpencerleżałajeszczewłóżkuwdomuwFort
Campbell,gdyodezwałsiętelefon.Dzwoniłajejnajlepsza
przyjaciółkaLisa,żonaDillera.
–Włącztelewizor!–powiedziała.
Brzmiałaniepokojąco,niepasowałotodoniej.Należała
donajbardziejopanowanychludzi,jakichMarchaznała.
Byłaspokojnaniczymwielowiekowydąb.
Marchawłączyłaodbiornikiukazałsięjej
niewyobrażalnywidok.Północnawieżastała
wpłomieniachpouderzeniupierwszegosamolotu.Wlepiła
wzrokwekran,aleniebyławstaniepojąćtego,cowidzi.
–Terroryści–wymruczała.
Ułameksekundypóźniejpomyślała:„Cal.Wkrótce
wyjedzie”.
–Ruszą–powiedziałakrótkowsłuchawceLisa,jak
gdybyczytającwjejmyślach.
Kobietyodrazuzaczęłyzastanawiaćsię,gdzietrafiąich
mężowie.Dojakiegokraju?Ktozatoodpowiada?Calmiał
zakilkatygodnileciećdoJordanii,namisjęszkoleniową
ztamtejsząarmią.Marchawiedziała,żejegoplanyulegną
zmianie.
Drugisamolotuderzył,gdyrozmawiały.
–OmójBoże!–wykrzyknęłyrównocześnie.–Omój
Boże!
–Lisa,naprawdęsięboję.Toniewypadek–powiedziała
Marcha,nieodrywającwzrokuodtelewizora.Czuły,żecoś
siękończy,acośsięzaczyna.
NawieśćozamachachSpencerdocisnąłpedałgazu