Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Zakółkiem–odparła–minęłamjużposterunek.
–Wracajtu.Natychmiast!
Zauważyła,żeMarksięniepokoiitopoważnie
jązmartwiło.
Maggie,matkadwójkidzieci,wyjechałazbazy,żeby
kupićkilkarzeczywsupermarkecie.Starszą,trzyletnią
córeczkęzostawiłaznianią,amłodszą,dwulatkę,zabrała
zesobą.
–Niesłyszałaś,cosiędzieje?–zapytałMark.
–Och,Mark,właśniesłuchałamradia…
–Musiszwracaćizamknąćsięwdomu.
BezzbędnegonamysłuzawróciłaFordaExplorera
iruszyłazpowrotem.Byłowpółdodziesiątejrano.
WFortCampbellzwiększonośrodkibezpieczeństwa,
więckażdyprzyjeżdżającysamochódmusiałprzejść
drobiazgoweprzeszukanieprzedgłównąbramą.Normalnie
Maggiepokazałabyjedynieprawojazdyuzbrojonemu
wartownikowiimogłabyjechaćdalej.Terazkorekciągnął
sięnaponadpółtorakilometrawzdłużdroginr41A,
odklubuzestriptizemSho-West,dosklepuznadwyżkami
Armiiilombardówprzybramienr4,głównymwjeździe
dobazy.Najejtereniemieszkałoprawieczterytysiące
rodziniwydawałosię,jakgdybywłaśnietegoranka
wszystkiewracałyskądśdodomu.
CalSpencerijegoekipawróciliznadrzekiCumberland
późnymrankiemiodrazuwpadliwtensamkorek,
wktórymugrzęzłaMaggieMitchell.SamDillerwysiadł
zciężarówki,stanąłnaswoichkrzywychnogachnaśrodku
drogiirozejrzałsięwobiestrony.Zobaczyłdługiekolejki
samochodówpróbującychwjechaćiwyjechaćzbazy.
Ciasnotęnadrodzewzmagałybetonowebariery
oddzielającepasy.
–Nieprzejedziemy–zawyrokował.–Musimyprzesunąć
jednąztychbarier.
Spencerprzytaknął.WrazzSamemikilkomainnymi
chłopakamipochylilisięinakomendęzabralisię
zaprzeszkodę.
–Chybaniepowinniścietegorobić–powiedział
wartownikze101.DywizjiPowietrznodesantowej,żołnierz