Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
20
swójdziennikponiemiecku.(Skądmiałwiadomość?
Czyżbyzeszytyzdziennikiemniebyłyjużwmoimposia-
daniu?Amożetoprzypadkowywymysłmojejwyobraźni?).
NajdalejposunąłsięwspółpracowniktygodnikaDDani”,
niejakiK.Trecun.WedługniegoMartaKoenbyłaszpie-
gowskimrobotem,cudownymosiągnięciemamerykańskiej
technologii,gdyżpotrafiłasłyszeć,zapamiętywaćiprzesyłać
doPentagonuwszystkierozmowywzasięgudopięciusetki-
lometrów.Pożar,wedługTrecuna,wktórymrobotzostałspa-
lonyspecjalnymnapalmem,byłpoprostudywersyjnymwy-
czynemnieustraszonegosołdatasowieckichsiłspecjalnych,
potomkaRasputina.
Pomiesiącu,jakpowiedziałem,wkońcuuśmiechnęłosię
domnieszczęściewpostacinagowyspiarza,któryniechodził
doDKasynaŻeglarskiego”.Nigdyprzedtemgoniewidzia-
łem.Niktinnyteżgoniewidział.Musiałmuktośpowie-
dzieć,żejakiśdziwakszukawDKasynie”kobietyojeszcze
dziwniejszymnazwiskuMartaKoen.Tentyp,niezwlekając,
ruszyłprostodomojegostolika.Wymruczałjakieśzmyślone
nazwiskoispytał:
TotysięinteresujeszMartąKoen?
Takodparłemchcęcośnapisaćojejżyciu.
Dobrapowiedział.Wobectegodozobaczeniajutro
oósmejwDMažestiku”.Tuniemiejscenatakierozmowy.
JakbyDMažestik”byłodpowiedniejszymmiejscem.Mu-
siałemjednakzadowolićjegopotrzebękonspiracji.Inieża-
łowałem.Żałowaćbędępóźniej.Bezkońca.Wciążjeszcze
żałuję.
Nazajutrz,punktualnieoósmejwieczorem,nagowy-
spiarzpojawiłsięwDMažestiku”.Wświeżymgarniturze,pod
świeżowymyślonymnazwiskiem.Iniezwlekał.
Słuchajzaczął.Będęztobąszczery.Nieznałemoso-
biścieMartyKoen,aleprzypadkiemwiemoniejdośćdużo.
To,cowiem,otworzyprzedtobądrzwiwielupokojów,gdzie
siedząci,którzywiedząwięcej.Jeżelidopiszeciszczęście,
abędzieszgopotrzebowałsporo,możepewnegodniatrafisz