Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zakochana.Nierobiłżadnychuwagnatentemat,ale
częstowcharakterystycznysposóbmarszczyłbrwi
iprzyglądałmisięspodoka.Jakobystryobserwatorbył
wstaniezauważyćwszystko:szybkość,zjakąodbierałam
telefon,kiedynaekraniepojawiałsięnumerKuby,
radosnenutywmoimgłosie,rumieńcenatwarzy…
Chybatylkoprzyspieszonebiciesercazdołałamprzednim
ukryć.
Musiałotymrozmawiaćzmamą,ponieważonateż
zaczęłauważniejmisięprzyglądać.Czasaminawet
uśmiechałasięznacząco,zupełniejakbychciała
powiedzieć:„Wiedziałam,żetosiękiedyśzdarzy”.Nie
dziwiłomniespecjalniejejzachowanie.Wcześniej
lekceważyłamchłopaków,którzypróbowalimnie
podrywać.Wszyscywydawalimisięniepoważni
iniedojrzali.Żadenniedorastałdopiętmojemutacie,
któregouważałamzaideałmężczyzny.Byćmoże
zwróciłamuwagęnaKubę,bobyłoczterylatastarszy
odemnie.Wkażdymrazietonapewnostanowiłojego
atut.
Moirodzicezaczynająsięczegośdomyślać
powiedziałampodczasnaszegokolejnegospotkania.
Toźle?zapytał,uśmiechającsiędomnie.
Nie,tylkopewnieniedługozacznązadawaćpytania.
Toimodpowiesz.Janiemamnicdoukrycia.
Niejesteśrozwiedziony,niepłaciszalimentów,nie
figurujeszwrejestrzeskazanych…?
Nie.Możeszmnienawetprzedstawićrodzicom,jeśli
chcesz.