Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
13
podszywającegosiępodrozmaiteakuratmodnetrendyibraktalentu,byjewcielić
wLiteraturę.
Przymoimpojmowaniuuprawianiasztukipisania(jakoformyekspresjiindy-
widualności,umysłu,któryjestniemalduszą–jakuWilliamsa)mamzarazemlite-
raturęzazjawiskozdziedzinyfenomenologii,więcjejopis–aczkolwiekpowinien
pozwolićrozróżnićto,cojestliteraturą,coparaliteraturą,acoliteracką,bywanawet,
iżdobrzeskrojoną,konfekcją–niemożeprzebiegaćwedługschematu,jakiegoś
jednolitegoexcathedraustalonegoinarzuconego,sposobudziałania.Pozostaje
kwestiąjakpogodzićpoznanieintuicyjnezmetodologiąinarzędziamibadańna-
ukowych.
Przyznajmy,bywaitak,jakgdzieśzauważanorweskiautorkryminałówJo
Nesbø,żeBartysta,którytwierdzi,żejestniezrozumiany,niemalzawszejestzłym
artystą,którego,niestety,zrozumiano”.
Jednakowożwartomożepokusićsięopróbęuchwyceniaowegokatastrofalnego
wskutkachmomentuskoncentrowaniasiękrytykiliterackiejnasamejsobie,fak-
tycznegodystansowaniasięodsamejliteratury.Oczywiścieowo(zdystansowanie)
jestniedoskonałe,pozorne,anawetfikcyjne,gdyżprzynajmniejwniektórychre-
tortachliteraccykrytycyprzecieżwarząsokiwyciągniętezewspółczesnejliteratury,
tyle,żesubstancjeznichotrzymywane–wszelkiegorodzajuanalityki,ocenyikon-
kluzjenietrafiajądopowszechniejszejświadomościczytelniczej,nieujawniająsięna
zewnątrz,leczpleśniejąiusychająwewnątrzkrytycznoliterackichskładowiskwka-
takumbachuniwersyteckichkatedr.Wnajlepszymraziestająsięwobieguwew-
nętrznymniespożytymdostawcącytatówimnożącychsięwnieskończonośćprzy-
pisów,przypisówdoprzypisów,glosetc.Brakujejużmiejscanazajmowaniesię
tym,codziejesięwliteraturze,nazewnątrz.
Odnoszęwrażenie,żetymszczególnymrównieżdlaliteraturymomentembył
stanwojenny,wojnapolsko-jaruzelska1981-1983.
Toona,tawojnawłaśnie,rozprzestrzeniającsięnaśrodowiskaliterackieidzie-
lącje,poczyniławprzestrzenikulturytrudnoodwracalnezmiany.Jejzarażoneplo-
nypodziśdzieńzbieramywobfitości,trudnobyłozresztąoczekiwać,żenaszaaku-
ratdziedzinaprzetrwanieskażona.
Niemniejjednakpowiedzmy–niezapominającwcaleodyspozycyjnościnie-
którychpisarzyikrytykówwobecdyrektywwykładanychzpartyjnychtrybunalbo
zakamuflowanych–żewpewnychprzypadkachbynajmniejnieiluzorycznąswobo-
dętwórczązdobywanodziękirynkowimimowszystkodostępnejprasyliterackiej
–niekiedyprawdziwejarenieliterackokrytycznychbojów,godzisiętuprzypomnieć
awanturękrytyczno-krytykanckątowarzyszącąfilmowejwersjiPopiołów(1965)
wreżyseriiAndrzejaWajdy,zjadliwąpublicystykęArturaSandauerawgłośnym
cykluBeztaryfyulgowej(1956-1963),czyteżzainicjowanyprzezJulianaPrzybo-
siaspórzeStanisławemGrochowiskiemwkwestiinowej–wedleocenyJP–tur-
pistycznejestetyki,wktórejkręgupozaGrochowiakiemznaleźlisięteżRóżewicz
iBiałoszewski.Toczonanaoczachpublicznościwojnatyczyławszakpryncypiówes-
tetycznychietycznychwrzeczywistości,cokolwiekbyrzec,(zniewolonegoumysłu).
Chociażbytakiegoograniczonegoforum,tejkrytykiwspół-odczuwającejiwspół-
-czującejztworzonądziśliteraturąbrakujewpowszechnymobiegukulturalnym.
Samipisarzevolensnolensugrzęźliwregionalnychkoteriach,promującsiebie
nawzajemiprzypodchlebiającsiępiszącymoksiążkachrecenzentom,anawetza-
przyjaźnionymwydawcom,abychociażlokalniezaistnieć.Tuzomnamaszczonym
przezBGazetęWyborczą”lubBRzeczpospolitą”istnieniezapewniająnakładygazet