Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szkodaprzeciekuliprochunawiatr.
—Izabiłeślwa?
—Powiedziałemcitoprzeciewyraźnie.
—Ailomastrzałami?
—Jednym.Raztylkozdarzyłomisię,żezużyłemdwiekule.
—O,effendi,jaktypięknieblagujesz,jaktyblagujesz!
Animisięśniłobraćmuzazłetychwykrzykników,ponieważnie
byłomiwcaleobcem,wjakisposóbmieszkańcystepówipustyni
nalwypolują.
Skorotylkoodkryjąlegowiskolwa,natychmiastmobilizująsię
wojownicycałegoszczepuijadąnamiejsce,okrążająje,rzucają
kamienieikrzyczą,comająsiłtakdługo,dopókiniewypłoszązwierza
zkryjówki.Wówczasstrzelająwszyscynaoślep.Kulefruwają
wpowietrzu,alenietrafiażadna,ajeślitrafi,totylkozrani
rozjuszonegozwierza,którarzucasięjakwściekłynacałągromadę,
powalajednegoalbonawetdwóchjeźdźcówizabija,atymczaseminni
sięcofają,nabijająbrońnanowoistrzelająztymsamymskutkiem,
coprzedtem.Lewrzucasięznowunanapastnikówirozdziera
trzeciego.Wtensposóbbrzmiąsalwyjednepodrugichtakdługo,
dopókizwierzniepadniewreszciezpodziurawionąskórąjakrzeszoto,
nietrafionybynajmniej,leczwyczerpanyprzezupływkrwi.
Zwycięstwotakiemusibyćzregułyokupioneżyciemkilkuludzi,ale
toniewchodziwrachubę.Głównarzecz,żekrólpustynipadłzabity.
Rzucasiętedynaniegocałazgraja,kopienogami,obrzuca
kamieniami,przeklinaipastwisięnadgarściązbitegościerwadosyta.
Niezdarzasiętonigdywnocy,leczjedyniewdzień.Żejedenjedyny
Europejczykmożewciemnąnocjednymcelnymstrzałempołożyć
zwierzę,zbliżającesiędowodylubdoprzynęty,uważająciludzie
zawierutnąbajkę,zanajpewniejsząniemożliwośćiniewierzą
wtowcale.Niedziwnemmiwięcbyło,żepoczciwyprzewodnik
sądził,jakobymstarałsiębawićgo„pięknąblagą“.
—Onzabiłlwa!—mówiłdalej,uśmiechającsiędrwiąco.
—Jednymstrzałemidotegownocy,samjedenjakpalec!OAllah,
oMahomet,cozastraszliwybohaterzeffendiego!Radbymgowidzieć
jakoSijadesSaba,Polującynalwy.
—No,no,niepragnijtego—ostrzegłemgo,nieobrażającsię
bynajmniejjegożartami.—Możesztowyrzecwtakągodzinę,
żespełniłobysiętwojeżyczenie,czyli,żelewzjawiłbysiętumoże
wtejchwili,amniesięzdaje,żebyłobytodlaciebieniebardzomiłe
ipożądane.