Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dobrzepamiętam,żebrakowałonamniemalżewszystkiego,czasem
nawetjedzenia.Samniewiem,jakwytrwaliśmywtymwszystkim.
Zdarzałosię,żenaśniadaniedostawałemniekoniecznieświeżychleb
posmarowanytaniąitwardąmarmoladązwojskowejpuszki.Wszko-
łachnaprzerwachrozdawanonamdarmoweciepłemlekolanechochlą
zogromnegoprzypalonegogarakuchennego.Modliłemsię,żebytylko
niedostaćmlecznegokożucha.Dodzisiajnielubięciepłegomleka.
Kaloryczniedzieńratowałymizawszedarmoweobiadyotrzymywane
wszkolezaosiągnięciasportowe.Czasembyłtodlamniejedynyciepły
posiłekpodczasdnia.Wdomuzamiastcukierkówczęstojadłemkar-
melizowanycukierprzygotowywanynapatelni.Zubraniamiteżbył
problem.Nosiłemjepostarszychbraciach.Rzadkomiałemcośwłas-
nego,nowegoidopasowanego.Naspodniachbyływidoczneprzetarcia
iłatagoniłałatę,butybywałyzamałealbozaduże.Zimąbrakowałomi
rękawiczek,szalikaiczapki.Przezdługiczasprałemcowieczórjedyną
paręskarpet.Czasemprzedwyjściemdoszkołyskarpetywciążbyły
wilgotneidosuszałemjesuszarkądowłosów.Niezawszezdążyłem.
Zrodzicami
18