Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zapachjedzeniapodziałałnaniąpobudzająco.Przełknęłaśli-
nę,któranapłynęłajejdoust.
Nieruszającsięzmiejsca,przesunąłtalerzpoposadzce
wjejstronę,skinąłzachęcającogłową,poczymwycofałsię
zpomieszczenia,zamykającdrzwinaklucz.
Zwiklinowegokoszazalodówkąwyjąłkilkaziemnia-
kówiprzeniósłjedozlewu.Zawahałsięispojrzałnazegarek
nanadgarstkuzporysowanątarcząiwysłużonymskórzanym
paskiem;miałczas.Raquelniespodziewałasięgowcześniej
niżzatrzygodziny.Zdążyprzyrządzićobiaddlasiebieidla
Karolinyimięodczytałwdokumentach,spoczywających
terazwrazzpozostałymijejrzeczamiwjednejzzawilgotnia-
łychszufladwmasywnejkomodziewsypialniFinki;wdrodze
dodomuzrobizakupy,októreprosiłaRaquel,inajprawdopo-
dobniejnawetdotrzenamiejsceprzedczasem.
Ciekawe,coplanowałanakolację?
Pamiętał,żewspominaławcześniejogościach.Alekto
miałichodwiedzić?
ChybaJorgerazemzżonąidzieciakami…amożecho-
dziłoosobotę,adzisiajnakilkapartyjekkościmieliwpaść
ClaudiaiLuciano?
Obierającziemniakiikrojącjewgrube,podłużnefrytki,
obiecałsobie,żewdrodzepowrotnejprzedzwonidoRaquel
iupewnisię,cokupić.Podczaswizytywnukówgwoździem
programubyłzawszejegokoktajlześwieżychowocówman-
go,truskawekipomarańczy,niemogłogozabraknąć.Alejeśli
kolacjazichudziałemmaodbyćsięzakilkadni,odwiedzitarg
owocowyznaczniepóźniej;jegowłasneowocepotrzebowały
jeszczejakichśsześciutygodni,abymożnabyłojezerwać.
25