Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
alejestichtylkogarstkapilnują,żebypozostalinie
posunęlisięzadaleko.Wiadomojednak,
żeobowiązkiempersonelujesttakieuprzykrzanienam
życia,byśmypragnęliZAWSZELKĄCENĘwydostaćsię
stąd.Imbowiembardziejbędziemychcieliopuścić
muryzakładu,tymchętniejzgodzimysięnato,
corodzicechcielinanaswymóc,posyłającdoPrynne.
Marlowe,mojaprzyjaciółka,ośmieliłasięzastawić
biżuterięmatki,żebykupićjedzenie,więcnależy
wyleczyćjązkleptomanii.MójprzyjacielClay,
narkoman,miałwyleczyćsięznałogu.
Zobojgiemzakładsobienieporadził.Kilkamiesięcy
temuMarlowesięzabiła,zaśClayNocóż,nawetnie
wiem,cosięznimstało.Kiedyostatniorozmawialiśmy,
zamierzałsięurwać,aleodtamtejporyniemiałam
odniegożadnychwieści.
Niemadnia,naprawdęniematakiegodnia,żebym
nietęskniłazaobojgiem.
BłagałamClaya,żebynieryzykowałucieczki.
Wiedziałam,czymtopachnie,bosamaraz
spróbowałam,itomającpomoc.MójchłopakJames,
strażnikzajmującywysokąpozycjęwhierarchii,zadbał
oto,żebykamerybyływyłączone,otworzyłwłaściwe
drzwiiuśpiłpozostałychstrażników.Mimotonieudało
się.
Zato,cozrobił,Jamesdostałkulkęwgłowę.
Namoichoczach.
Aterazwkącikachtychoczuzbierająsięgorącełzy,
poczymspływająpopoliczkach,kiedypowolizdejmuję
kombinezon.Zkażdymruchemczujęprzeszywający
ból.Nagawchodzępodletniprysznic.Wprawdzie