Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwyłączyłemmaszynę.Przyspieszyłemprocestopienia
lodu,grzejącszklankęwdłoniach,potemżalmisię
zrobiłobiednejkosteczkiszybkodopiłemwhisky
idolałemświeżej.Dziewięćdziesiątsiedemminutczasu…
Niepójdę…Jakobmniezabije.Pobiegniezprzeprosinami
doGuylorda,będzieobrzucałmniewyzwiskami,polewał
strugamiobelg,będziesiękajałiprzepraszał.Albojeszcze
gorzejpowie,żejestemnieśmiały!Pójdę.
Najszybciejtrzeźwiejęwwannie.Zrobiłemsobie
czterdziestominutoweleżeniezdwomadrinkami
ipojechałemdoAKME.DoRichmondaMarcaGuylorda.
Właścicielajednejznajwiększychkorporacji
wydawniczych,największejsiecieksprestotkaimnóstwa
innychnajwiększychrzeczy.Portierwystartowałwmoim
kierunkuzszybkościąnieosiągalnądlawielunapastników
futbolowych.
OwenYeatespowiedziałem.Jestem…
Wyprostowałsięizmieniłwyraztwarzywsposób
nieosiągalnydlawielumistrzówsceny.
PanGuylordprzyjmiepanazasiedemminut
przerwałmi,alezrobiłtoniesłychanieelegancko,
ponowniewsposóbnieosiągalnydlawielużałosnych
autorówpodręcznikówsavoir-vivre’u.
Skinąłemgłowąiruszyłemdowejścia,eskortował
mniebezszelestnie,choćmiałnastopachpantofle
naskórzanychpodeszwach.Wholuwysunąłsięnieco
doprzoduiwskazałfotelpodbaldachimemzliści
poliandru.Zapaliłemsmukłamarmurowapopielniczka
natychmiastpodjechaładomnieiprzywarowałaobok
dłonizpapierosemirozejrzałemsię.Wsłuchałemsię
wstały,dyskretnyszmerdolarówkapiącychzkażdego
centymetrapowierzchni,zkażdegoprzedmiotu,
zkażdegouśmiechupersonelu.Nawetgdybymprzedtem
wątpiłwmożliwośćwydaniamoichpowieścijednocześnie
wkilkunastujęzykachiwmilionowymnakładzie,towidok
tegocichegoagresywnegoprzepychumusiałbyzłamać
imojewątpliwości,takjakcodzienniełamałsercaidusze
hardychbiznesmenów,cotoprzysięgalisobiestawianie