Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
KILIAN
Częstosięzastanawiam,jakwyglądałobymojeżycie,gdybym
przystałnawarunkiojca.Czywtedybyłbyzemniedumny?Ile
bymwytrzymał,zanimstraciłbymresztkęzdrowegorozsądku
izamieniłsięwkogośzupełnieinnego?Wystarczy,żewyobrażę
sobiesiebiezabiurkiem,weleganckim,idealnieskrojonymgar-
niturku,ajużrobimisięniedobrze.
OstresłowaszanownegopanaKormananieustannieodbi-
jająsięechemwmojejgłowie,aleniedajętegoposobiepoznać.
Nigdy!Prędzejnaplułbymsobiewtwarz,niżpokazałsłabość
przedmoimstarym.Niejestemjakmatka.Niebędęsięprzed
nimpłaszczyć.Niekupiąmnieanijegopieniądze,aniudawana
troska.Samdoskonalesobieradzę.
Wypijamresztkępiwa,poczymodstawiampustąbutelkę
naniskistolik.Ziewam,adwóchmoichkumpliniemalnatych-
miastrobitosamo.WierzączapewnieniomRoksi,mojejsiostry,
Rogalmazadatkinapsychopatę,bojakojedynynierozdziawił
szerokoswojejpaszczy.
Zchłopakamiznamysięodliceum.Czujęsiędobrzewich
towarzystwie,mimotegocośpowstrzymujemnieododkrycia
wszystkichkart.Wichoczachjestemliderem,kimś,zkimwarto
sięprzyjaźnić.Niemająpojęcia,ilekosztowałomnieprzeciwsta-
wieniesięojcu.Nieżałujęniczego,aleskłamałbym,twierdząc,
7