Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
NazywaliGłosem,ponieważgoniemiała.Byłagrubą,tępąniemową,sierotą
utrzymywanąprzezwioskę.Społecznośćdawałajejdachnadgłową
iwyznaczałaopiekunów.Włączałateżwżyciewioski.Och,bynajmniejnie
zapraszanojejdodomów,wręczprzeciwnieoodpowiedniejporzewszyscy
przychodzilizodwiedzinamidoGłosu.Kiedyktośmiał„smutkowydzień”,jak
mawiałamojamatka,albojeślizdarzyłosięcośnieprzyjemnego,pieczono
niewielkieciasteczkoizasmuconaosobazanosiłaprzysmakdodomuGłosu.
Głoszasiadałanaspecjalnymkrześlewpokojuprzyjęćinigdynieodmawiała
przyjęciaciasteczka.Nigdy.Kiedydziecidawałyjejprzysmaki,uśmiechałasię
donich.Czasamiuśmiechałasięnawetdodorosłych,alenigdydostarszych
wioski,choćprzyjmowałaciastkaiodnich.Jejakceptacjabyłaczęściąrytuału
należałozaczekać,zjeciasteczko,awówczassmutekmijał,człowiekczułsię
lepiejimógłwrócićdonormalnegożycia.
Nigdyniedziwiłomnie,żesierotamapokójprzyjęćpodobnydopokoju
posłuchańwratuszu,gdzierezydowalistarsiwioski.Nigdyniezastanawiałam
się,dlaczegojeślikomuśjestsmutno,musipiecciastkoizanosićjeGłosowi,ani
dlaczegodojejdomudziecizawszeodprowadzałktośdorosły,pilnując,żebynie
zjadłyprzeznaczonegodlasierotyciasteczka.Nigdynieczułamniczegoprócz
litościdlatejdziewczynkibyłatylkodziesięćlatstarszaodemnieiwówczas
byłajeszczedziewczynkąktórejwłosyiszyjęzawszeskrywałkaptur,aproste
bluzyispodnienapewnonieprzyciągaływzrokuchłopców.
Żyłamsobietakszczęśliwieiniewinniewwiosce,którautrzymywałaGłos.
Dopierokiedyskończyłamdziesięćlat,porazpierwszydostrzegłamprzebłysk
prawdy.
Tobyłogorącelato,deszczprawieniepadał.Mężczyźninosilitunikibez
rękawówicienkiespodnie,któreledwiesięgałyzakolana.Cimłodsi
kawalerowie,którzyszukaliżonośmielalisięnawetskracaćspodnie
dopołowyuda,cobardzocieszyłodojrzałekobiety,żenowałomężczyzn
oguzowatychkolanachigorszyłostarszychwioski.Jednakdopierokiedy
kobietyzaczęłymdlećzgorącaprzycodziennychobowiązkach,starsiwioski
złagodzilizasadydotyczącedamskiegostrojuipozwoliliimnosićtuniki
zkrótkimirękawamiispodnieuciętetużponiżejkolana.Twierdzili,żejest
zagorąconawysiłek,więcwidokkobiecychczłonkówniepodnieciciała
mężczyzn.
Jednakliczbakobiet,którezaszływciążętegolatailiczbakawalerów,
którzymusielipospieszniezawrzećkontraktymałżeńskieudowodniła
wszystkim,jakbardzomylilisięstarsi,orazjakgłosiłyzłośliweplotki,jak
bardzostarzy.
Aletowszystkoniemiałoznaczeniadladziesięcioletniejdziewczynki,która
rozkoszowałasiępieszczotąciepłegowietrzykanagołejskórze,bawiącsię
nadworzezprzyjaciółkami.Właśnietymzajmowałyśmysię,kiedyporaz
pierwszydostrzegłamprzebłyskprawdywcieniuwielkiegodrzewawetrzy
rzucałyśmysobiepiłkę:Kobbi(któranaprawdęmiałanaimięKobrah),Tahnee
ija,Nalah.WpewnejchwiliminęłanasGłos,ubranawtunikęzrękawami
idługiespodniejakwzimie.Niebyłowtymnicdziwnego,ponieważwidokjej
grubychkończyntylkoraziłbyoczy.Naglezjawilisięchłopcy,awoczachmieli
takibłysk,żewszystkietrzyprzytuliłyśmysiędosiebiejakowce,którewyczuły