Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wow,super.
–Zrobiszmijeszczehybrydy,teostatnienietrzymały
mizbytdługo.Zmieniłaślakiery,innafirma?
–Nie,alemożecośpopierdzieliłam,zdarzamisię
pomylićbazęztopem.
–Skupsię,laska.Kiedytysięzmienisz?
Zwielkąuwagąustawiałampreparaty–toppolewej,
bazapoprawej.Całyczastrajkotałyśmy,niemogłyśmy
sięsobąnacieszyć.
–Zrobięcigratisa,alezachwilkęprzychodziBacha,
będziebuczećoopóźnienie.
–Niechspada,grubadupa.–Zaśmiałyśmysięwgłos.
Elkazeszłazfotela,żebyzająćmiejsceprzybiurku
domanikiuru.
–Siadaj,możesięspóźni.
–Dużomaszdzisiajpracy?–Elkapodpytywała.
Pokazałamkrzesłogestemręki,jednakElkabyłaszybsza.
Wcalenietrzebabyłojejzapraszać.
–Cholerniedużo,ajeszczemuszęposprzątać,muchy
obsrałymiokna.Gabinetkosmetycznyzposranymiprzez
muchyoknamitoniebardzo,conie?
–Niemogąsiędostaćdośrodka,tosrająnazewnątrz.
–Takjakludzie,aletojestoknoijatowidzę.
Naszczęścieniesłyszę.
–Weźzatrudnijsprzątaczkę,jużdawnocimówiłam.
–Teraztomiszkodakasy.Dom,ślub,noweżycie,liczę
każdygrosz.
–Pomogłabymciwsprzątaniu,alerandka.–Elka
zrobiładziwnydzióbek.
–Spoko,dawajpazury,boBachanaszbeszta.
–Rób,rób,jakjużsiędociebiewbiłam,tocię
wykorzystam.
***
Hubertschowałsięzadrzewem,czekającnaczarnego
mercedesa.Byłociemno,drzewaukrywałyjegopostać.