Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cukierekalbopsikus,psikusalbośmierć!
21
Anastazjapostanowiłaponowniezaatakowaćargu-
mentami.
Słuchaj,wsobotęjestHalloween.Dajsięprzeko-
nać.Wpiątekpopracyodbiorębąblazprzedszkolaipoje-
dziemydocentrumhandlowego.Kupimyjakiśśmieszny
strójnamaskaradę.Kupimycukierkidladzieci.Powiedz
mi,zacoalbozakogochceszsięprzebrać?spytała
synka.Zapirata,amożekowboja?
Niezgadzamsię!zaoponowałKrzysztof.
Jużcimówiłem,mojedzieckoniebędziebrałoudziału
wtychidiotyzmach!
Poprawka,kochanie.Naszedziecko.Ztego,copa-
miętam,miałamniejakiudziałwjegoprzyjściunaświat!
warknęłażona.Będądziecizjegoprzedszkola,
zosiedla.Niezabraniajmuzabawy.
Janikomunicniezabraniam,tylkonieuznaję
tegozwyczaju.Jestgłupiiniepotrzebny.Teżjużcimó-
wiłem.
Cociszkodzidaćdzieciakomcukierkialbonawet
pójśćzsynempołupy?parłaAleksandranieustępli-
wie.Alenie,chwileczkę…uniosłabrwi,udając
zdziwienieprzecieżmogłeśjużzapomnieć.Wze-
szłymrokuteżniepozwoliłeśprzebraćbąbla,niechcia-
łeśdaćdzieciomcukierkówico?Byłypsikusy?Były.
Jużzapomniałeś,ileczasuzajęłociusuwanieplasteliny
orazgumydożuciazdziurekodkluczawdrzwiachwej-
ściowych?Albotennapisfarbąwsprayunaprzedniej
szybienaszegosamochoduperorowała,zakładając
Michasiowiczapkę.Jeszczeżebydziecinapisałycoś