Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
HenrykKonwińskibiografia
26
Ichoćwżyciuzawodowymwszystkoukładałosiędobrze,topojawia-
łysięinneproblemy,amianowiciebrakmieszkania.Wtamtymczasie
zmieszkaniamiwszędziebyłproblem-zarównowPoznaniu,jakipóź-
niejwBytomiu.HenrykKonwińskimusiałopuścićgościnnemurydomu
przyul.Zbąszyńskiej,ponieważsynowiepaństwaŁuczakówpożenilisię,
aichcórkawyszłazamąż.Tymsamymrodzinapowiększyłasięiniebyło
miejscadlaprzybranegosyna.
Zaczęłysięogromneperturbacjezmieszkaniem.Wtedyzdobycielo-
kumbyłobardzotrudne.Ulokowanomniewmieszkaniupewnejrodziny,
któranaskutekprowadzonejwówczaspolitykimieszkaniowejutraciła
jedenpokój.PoczątkowozostałonudostępnionyinspicjentowizOpery
Poznańskiej,akiedytenodchodziłnaemeryturę,powiedział,żebymsię
tamwprowadził.Takteżzrobiłem.Wspomnianejrodzinieniebyłotona
rękę.Terazichrozumiem,alewtedyprzejmowałemsięjedynietym,że
kładlimikłodypodnogiirobililicznenieprzyjemności.Mójpokójmieścił
sięnaparterze.Byłśrodekzimy,nazewnątrzmróz.Kiedyschodziłemdo
piwnicypowęgiel,żebyopalićswójpiec,onizamykalimidrzwiprzed
nosem.Wybijałemwówczasoknoiwchodziłemprzezniedopokoju.
Tobyłakropla,któraprzelałaczaręgoryczy.Wtymczasieprzygotowywa-
łemsiędoroliMerkucjawbalecieWitoldaBorkowskiegoRomeoiJulia.
Tobyłamojapierwszatakznaczącarola,którapozwoliłaminaawans
zawodowy.Całąenergięwkładałemwpracęiniemiałemjużsiłnawalkę
zewspółlokatorami.Wkońcuzamieszkałemwteatralnejgarderobie,
wtzw.kantorku.Tomiejsce,wktórymkierownikbaletutrzymaswoje
dokumenty.Codzienniemusiałemwcześniewstawać,żebydogodziny
8.00ranowszystkoposprzątaćiwyjśćztegopomieszczenia.
Późniejotrzymałeminnelokum,wktórymmiałemwięcejswobody.
KiedyConradwróciłdoPoznania,zaczęłysięspotkaniawjegomieszka-
niu,któretymczasowotakżebyłowoperze.Zapraszałartystówipuszczał
płytyMariiCallas.Tobyłtenmoment,kiedyzaczęliśmyinaczejrozma-
wiać.Mówiłmidużorzeczy,którychniezdradziłnikomuinnemu.Tak
zaczęłasięnaszakomitywa.Mieliśmypodobnepoczuciehumoru,aleon
byłbardzozłośliwy.Miałciętyjęzyk.Niezawszetopochwalałem,alebył
moimszefem.ZConrademdokońcajegożyciamiałemstałykontakt,
choćprzyjaźńznimniebyłałatwa.Pamiętam,żepodczasjednegozagra-
nicznegowyjazduodsunąłmnieodwystępu,anamojemiejscewszedł
młodziutkitancerz,będącytużposzkole.Tobyłdlamniecios.Conrad
sprytniewytłumaczyłmitopofrancusku,żebyinniniesłyszeli.Pomimo
tegomiałwemniesprzymierzeńcaiosobę,którejmógłsięzwierzyć.Było