Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Patrzyłchwilęnawskazówki,któreułożyłysięakuratnasobie,
stającsięjedną,pokazującągdzieśnibybusolanawschód,jakby
namawiając,żebyiśćtam,skądwyszli,iskądjużponichidą.
Próbowałjemyśląprzynaglić,choćbydłuższą,byruszyła
zmiejsca.Przypominającsobie,jakwdzieciństwie,leżącwczesnym
rankiemwłóżku,iczekając,przyjdziegobudzićciotka,patrzył
nawpadającedosypialnisłońce,iwytężająccałąwolę,nakazywałmu,
byprzesunęłosięzapieńocieniającejdomlipy,którejbiałeliście
migotałyjaskrawootejporze.Pamiętałporanek,gdymusiętoudało.
Nieminąłwówczasikwadransktórywybijałzawszezegarwjadalni
asłońcezalipęsięschowało;poczułnapowiekachciepłycień.Teraz
jednakwskazówkitrwaływmiejscu,bezruchu.Chociażminutaminąć
musiała,niejednanawet.Przyłożyłzegarekdoucha.Czasskrobał
wnimposwojemu.Widaćzapomniałoswoichobowiązkachwobec
wskazówek.Czymożeoneonimzapomniały.
MajordrzemierzuciłBudkiewicztonem,jakbypytałisam
sobieodpowiadał.Halsztukwięziłmuchybagłowę,boniąnieobracał,
apatrzyłwprostnaRemiszewskiego.Teżpomysł,jaknapokojesię
wystroić.
Durakmruknąłmajor.Niebezprzyjemnościwidząc,
żepoliczkiadiutantapociemniały.
Jasobie...Budkiewiczzagryzłwargi,anichybiszczeknie,albo
zaczniegryźć.WporępodbiegłBachmiński,zkosą,jakbyjednego
chciałbronićprzeddrugim.Dupekczerwienny.Chyba,żebychciał
przeciąćostatniąnić,którajeszczeichwszystkichwiązała.Zesobą,
czylizżyciem.O,wtedytoisynParki.Choćbiorącwrachubę,
żewłaśnieidącrazem,stająsięobiektempolowania,bodajlepiej
bybyło,żebyciął.
...każdyunassobiesapnąłmajor.Aletutajwojsko.Nie
sobiepaństwo.Anisocjalistowskieporządki.
Paniemajorze.Bachmińskiwąsikszarpał,przejęty,lecznie
zpowoduprzygany,niedoniegoteżkierowanej,leczjakiejśwspólnej.
Wyglądałozresztą,żewogólejejnieusłyszał.Zerkałzasiebie.
Jedentutejszymówi,żeptakipocichły.Iłanieprzemknęłyodlasu,