Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zapowiedziom,niejestwycieczkągimnazjalistów,szukającychwlesie
wiosny,anizgrająbieżeńców,którąpsyosaczyływzagajniku.
Polacystaliwrównychczworobokach,zwróconychdosiebietak,
bystanowiływzajemwspierającysięprostokąt.Oficerówniewidział,
boikonitamniebyło;dopieropochwilidostrzegłjednegoczydwa,
alebezjeźdźców.Widaćdowódcyschowalisięwewnątrzszeregów,
comożeniebyłorycerskie,leczrozsądne.Zważywszy,żepokozakach
ijegoszwadronie,dowodzonymprzezrotmistrzaKorsakowa,miała
tuwkrótcedotrzećrotapiesza,złożonazestarych,zaprawionych
wwalceidiablopewniezłychgrenadierów.
MarszodWarszawy,wkurzuinieznośnymupale,poprzerwanej
nagłymrozkazemświątecznejnocy,napewnoniebyłimwsmak,więc
gotowibędąibezpostojupodziękowaćgorącotemu,komu
tozawdzięczali.
KornetRumelwolałbyjednaktegoimnieułatwiać.Czułnawet
wgardlełaskotliwyśmieszek,któryprosiłsię,bywybrzmieć
swobodnie,gdysięokaże,żebratysołdatydrałowalinadarmo.
Bopowstańcyjużzniesieniiwzięciwplenjedną,śmiałąszarżą
gwardyjskiegoszwadronu.
DowodzącysotniąDoboszenkosierdziłsięwprawdzie,żezaraz
swoimiatakponowi,terazjużniezmarszu,inienazabawę,
aprawdziwie,pokozacku,lecziKorsakow,któregogenerałKrüdner
niebezkozeryuważałzajednegozeswoichdzielniejszychżołnierzy,
paliłsiędoszarży.Wczymskądinądwięcejbyłochybazwykłej
zajadłości,widocznejnaszerokiej,żółtawejtwarzyrotmistrza(Rumel
niepytałnawet,czychodzituosprawyosobistewśródPolaków
bywalidawnitowarzyszebroniczyopospolitąużołnierza
zawziętośćnawroga),niżchęciprzypodobaniasiędowódcy,któryjuż
itakprzyobiecał,żepozwycięstwiewjadądoWarszawyzmuzyką
iparadą.Jakkolwiekbyło,dobrze,Polacyniewiedzieli,żemają
przeciwsobienietylkoprawdziwe,aleiprawdziwiegłodnechwały
wojsko.
Stałprzyrotmistrzunawidoku,razemzWierszyninem
iBruchlem,niewielesobierobiąc,żesztucery,jakieponoćbyły