Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakwnajbardziejbanalnychkomediachromantycznych
przyszłyniedoszłymążuciekłsprzedołtarza,bookazało
siękolejnybanałżezrobiłdzieckomłodszej
iładniejszejinstruktorcenarciarstwaKinguni.Zostawiłnie
tylkoWiktorię,aleiWiktorka,ichsynka.Stwierdził,
żejegonastępnedzieckomusimiećtatusia,i
bye,
bye
!Jakbytegobyłomało,Wiktoriamachorąnaraka
matkę,którawłaśniezarządzałacałymtymbałaganem
po​zo​sta​łympood​wo​ła​niuślubu.
Terazpowinnopaśćpytanie:dlaczegotetakciężko
doświadczoneprzezlosdziewczynytakieszczęśliwe?
Włączmydźwiękicof​nijmysięopięćmi​nut...
Natotalnychzgliszczach,wśródpołamanychkwiatów,
rozbitychtalerzy,zrujnowanegotortuipopękanych
balonówtrzyprzyjaciółkisiedziałyzrozmazanym
ma​ki​ja​żemizbu​rzo​nymifry​zu​rami.
Zapaliłypapierosy.Podłuższejchwilimilczenia
Wik​to​riaza​ga​iłafi​lo​zo​ficz​nie:
Noimamyscenęjakz
Ziemiobiecanej
:Janiemam
nic,tyniemasznic,torazemmamytyle,żebywspólnie
zro​bićfa​brykę.
TojajestemOlbrychskim,WiktoriaSewerynem,aty,
Agatko,Pszoniakiem,bojesteśnajmniejsza
za​chi​cho​tałaLaura.
Kiedywszystkiesięwyśmiały,znówzapadłacisza.
WpewnymmomencieAgatazapytałacałkiem
po​waż​nie:
Dziewczyny,czytonieczas,żebyśmynaprawdę
za​ło​żyłyra​zemfirmę?
Wtymmomencieusłyszałykrzyknowonarodzonego
dziecka.