Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poradzą,poszłanadno...
Szymonrwałdługimiwyrzutamiramion.Wyniesionynadfale,wzrokiemszukał
rudzielca,jakokreślałdziewczynę.Alenamorzu,pozaspienionymigrzbietami,niczegonie
byłowidać.Przeszyłgolęk,żeprzybędziezapóźno,bądźcobądźsporykawałek,przytakiej
falitrudnosiępłynie.Iwtedynaglemignęłaprzednimrudaplama.Jużniedaleko.Wzmógł
wysiłek.Najwyżejparęmachnięćramieniem...Gdzieśchybatutaj?Aleterazpustowtym
miejscu.Czyżbyjużpociągnęłodziewczynęnadno?Trzyrazypodobnotopielecwychylasię
napowierzchnię...
Wyskoczyłnadfalę,zaczerpnąłmocnopowietrzaiznurkował.Skosemszedłwdół,
wytrzeszczającoczydobólu.Jakżebysięterazprzydałamaska,okularydonurkowania.
Widzialnośćsłaba,zbytskotłowanewszystkonagórze.Możetrzebaszukaćjejbardziejw
bok,wprawo?Płucomciężko,chwila,zbrakniepowietrza.Jejnadalniema,zielonkawo,
żadnegobielejącegonatymtlekształtu.Niedajużrady,możezanastępnymzanurzeniem
powiedziesięlepiej.Wypłynąć,prędzejwypłynąć,bowełbiełupie...
Jedenzaledwieoddech,drugi,znowupodwodę.Falaniesienajsilniejdołem,parę
minutiniezdołajużpomócdziewczynie.Chybatymrazemjeszczebardziejnaprawo,musiał
sięprzedtemmylić.Zielonkawo,anipunktuzaczepieniadlawzroku.Czyżnaprawdęmożesię
nieudać,matodziewczyniskoutonąć?Tamjakbycośjaśniejszego.Tonic,żepłuca
zdławione,żeczerwonekręgiprzedoczymamieszająsięzwyraźniepęczniejącąjużbielą,z
majaczącymkształtemludzkiejsylwetki.OBoże,jakdławi!Złapaćją,ciągnąćzasobąna
wierzch,dopowietrza,dosłońca.
Nicjużniewidział.Odruchowym,zdesperowanymruchemwyrzuciłramięprzedsiebie,
zacisnąłpalce.Złapałcośmiękkiegoioślizłego.Włosy,terudewłosy.Rude,rude,kręgi
czerwone,czarne,rude,płucapękają,jakżedalekodotejpowierzchni,adziewczyna
straszliwieciężka,wstrzymuje,hamuje,puścićzatem,ratowaćprzynajmniejjużchociaż
siebie.
Ijeszczemocniejzacisnąłdłońnawłosach.
Falachlusnęłamuprostowtwarz,wrozwarteusta,zamiastpowietrzawkrtańwdarła
sięwoda.Zakrztusiłsię,aleodrazuzłapałoddech,zarazidrugi,mocniejszy.Wolnądłonią
siekłwodę,pomagałsobienogami.Jeszczeoddech,jeszcze...Czarnepłaty,czerwoneirude
rozpływałysię,oddalały.Mógłmyśleć,mógłoddychać,żył.Aona?Raptownympodrzutem
ramieniawyszarpnąłgłowędziewczynyspodwody,unoszącnadfalę,wtejsamejchwili
kątemokadostrzegłsylwetkiprzyjaciółpłynącychkuniemu;źlemusieliobliczyćkierunek,
jeszczedaleko.Prawymramieniemzagarnąłdziewczynępodplecy,takbygłowajej
spoczęławdołkujegopachy.Nawznak,wspomagającleweramięuderzeniaminóg,mógł
płynąćzeswojązdobycządobrzegu.Żebytylkoniebyłozapóźno.Onaiterazniemogłaby
złapaćpowietrza,falecoraztoprzewalająsięnadnimi,przypierwszymotwarciuust
zakrztusiłabysięnaamen.Wcaleterazniewydajesięciężka,drobnajestjakaś,wychudła.
Silniejszafalachlapnęłanadnimi,zakryła,następnawyniosłaichniecowgórę,dojrzał
wtedybrzegzestłoczonąciżbąludzką,dziwnieterazdalekitenbrzeg,czyżbyznosiłoich,on
zaśniemiałsiły,byprzeciwstawićsięnaporowiprądu?Mocniejuderzyłnogami.Poczuł
znowu,żepłynie,posuwająsię,sekundazasekundąpasplażyzbawczosięzbliża.Przebiegła
muprzezgłowęniedorzecznamyśl,żemożeiDankajużtamstoiwśródinnych,przejęta,zde-
nerwowana,musijejprzyjemniebyćnamyśl,żetowłaśnieonuratowałdziewczynę.Boteraz
jużpewne,żeuratował.
Zdławionykrzyk,dostrzegłrozwarte,pełnepanicznegolękuoczyrudej.Chciał
przestrzec,krzyknąć,żepowinnazachowaćspokój,nakryłaichfala,znówłyknąłpotężnie
wodyiwtedypoczuł,jakdziewczynagwałtownymszarpnięciemwyrywasięzjegoobjęcia,a
ręcechwytajągokurczowozaszyjęioplatajązniezwykłąsiłą.
Szarpnąłsię,jednądłoniąusiłującrozerwaćduszącygokurczowychwyt,paraliżujący
3