Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gdysiębudzę,czuję,żedrugastronałóżkajużzdążyławystygnąć.
WyciągamrękęwposzukiwaniuPrim,aledotykamtylkoszorstkiego
płótnamateraca.Napewnoprzyśniłsięjejkoszmar,więcposzła
dołóżkamamy.Oczywiście,żetak.Dziśdożynki.
Podpieramsięnałokciu.Wpokojujestjużnatylejasno,żeje
widzę.MojamłodszasiostraPrimzwinęłasięjakembrioniwtuliła
wmamę,przywarłydosiebiepoliczkami.Weśniemamawygląda
młodziej,nadalwydajesięzmęczona,alenietakasterana.Prim
matwarzświeżąjakporanekiślicznąjakprymulka,naktórejcześć
dostałaimię.Mamateżkiedyśbyławyjątkowopiękna.Tak
przynajmniejsłyszałam.
UkolanPrimsiedzinajbrzydszykotświata,jejstrażnik.
Mazmiażdżonynosioczywkolorzegnijącegokabaczka,brak
mupołowyucha.PrimnazwałagoJaskier,bosięupiera,żejego
brudnożółtefutromatakisamkolorjaktenkwiatek.Jaskiermnienie
cierpi,aprzynajmniejminieufa.Minęłowielelat,alechybapamięta,
żepróbowałamzafundowaćmuśmierćwwiadrzepełnymwody,kiedy
Primprzyniosłagododomuzabiedzonego,zapchlonegokociaka
ozarobaczonymispuchniętymbrzuchu.Tylkotegomibrakowało,
jeszczejednejgębydowykarmienia.Primjednaktakbardzobłagała,
anawetpłakała,żemusiałzostać.Właściwiedobrzesięstało,mama
wyleczyłagozpasożytówizrobiłsięzniegozawołanymyśliwy.
Polujenamyszy,czasemnawetzdoładopaśćszczura.Bywa,żegdy
patroszęłupy,rzucammupodroby.Przestałnamnieprychać.
podrobyniemaprychania.Nacieplejszerelacjeobojenie
mamycoliczyć.
Zwieszamnogizłóżkaiwskakujęwmyśliwskiebuty.Elastyczna
skóradostosowałasiędokształtumoichstóp.Wciągamnasiebie
spodnie,koszulę,upychamdługi,ciemnywarkoczpodczapką
ichwytamchlebak.Nastole,poddrewnianąmiską,którachroni