Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żegdybrałwielkizamach,szykującsiędowbiciadłuta
wopornyfragmenttynku,drzwidozakrystiiotworzyły
sięistanąłwnichopat,zaktóregoplecamiwidaćbyło
jeszczekilkubraci.
Au!wrzasnąłAlberyk,trafiwszysięwpalecwska-
zujący.
Bracie,czyżbymprzychodziłniewporę?spytał
Wolfgang.
Bądźpozdrowiony,ojcze.Alberykskłoniłsięni-
sko,ssącjednocześniebolącemiejsce.
Jakidziepraca?
Dobrze,ojczeodpowiedział.NachwałęBogu
i...Zamilkłnagle,czująckręceniewnosie,poczym
kichnąłpotężnie,wzbudzającogromnetumanyku-
rzu.
Nazdrowie,bracie!Opatzaśmiałsięserdecznie.
Czycościsięstało?dodałszybko,patrzącnatwarz
mnichawubrudzonymhabicie.
Alberyknicnieodpowiedział.Klęczałpodścia-
ną,jednejręcewciążtrzymającdłuto,drugąpocierając
omateriałcałyczasbowiemczułpulsującybólwpal-
cuiwpatrującsiętępoprzedsiebie.
Bracie?Cosięstało?Wolfgangbyłwyraźnieza-
niepokojony.
Tutaj...szepnął,pokazującdłutemnaprzestrzeń
przedsobą,wktórejkłębypyłutańczyływpromieniach
słońca.Kurz...Światło...Postać...
Jakapostać,bracie?Opatspojrzałztroskąnaza-
konnika.
Tutaj...Nasamymśrodku...WidzępostaćNajświęt-
szejPanienki...
13