Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rynku.Duży,wysokipokójzoknamiwychodzącyminakościół
garnizonowy.Trzyścianyzabudowanoregałamiwypełnionymisetkami
książek,dokumentówifilmów,przedczwartąustawionoogromne
biurkozawalonepapierami,tekstamipoetyckimiiwszelkim
drobiazgiem.Jestnanimrównieżmiejscedlakomputeraniepierwszej
świeżości.Ścianęzabiurkiemwypełniająoprawionefotografieoraz
kolekcjanożyimieczy,wtymjapońskiekatany.Wmasywnymfotelu
siedzipostawnymężczyznaokrzaczastymspojrzeniu,podwąsem
izidealniewypolerowanączaszką.Oczymaspokojne,mądre,
aspojrzenieprzenikliweiinteligentne.Trochęprzypominadziadka
pomysłowegoDobromirazeznanejanimowanejseriifilmówdladzieci.
Wrogupokojustoiogromnełóżko,naktórympiętrząsięstertyksiążek.
Tołóżkoznanejestjakokatafalk.
Zacznijmyodkońca,czyliodkatafalku.
Katafalkwykonałemprawiewłasnoręcznie.Byłemzadyrektora
odsportu,pochwalęsię,jednymznajlepszywwojewództwie,chociaż
nieposiadałemżadnychzdolnościekonomicznychinieposiadam
dodzisiaj.PracowałtamKazimierzSienkiewicz,genialnystolarz,
itoonnauczyłmniestolarki.Wszystko,cojestwmoimpokoju,
łączniezpółkamiikatafalkiem,tojestręcznarobotapanaKazimierza
imoja.PanSienkiewiczmiałcudownepoczuciehumoruigdy
pytałem:„AjaktamKrzyżacy,panieKazimierzu?”Odpowiadał
zespokojem:„Właśniekończąbitwę”.Wracającdokatafalkupomysł
byłmój,widoczniejużwtedyspodziewałemsię,żebędęmiałkłopoty
znogami.Dlategojesttakwysoki.Nazwęwymyśliłydzieci,ajak
wiadomomamichtroje.
Aprzecieżkatafalkkojarzysię…
Ześmiercią.Ajesttoniestetynieodwracalnyproces.Oczywiściesię
niepalędoumierania,alezdrugiejstronymamświadomość,
żektóregośdniatenbolesnyfaktnastąpi.Jedyne,czegosięobawiam,
toto,żezostawięmojąDorotkę.Śmiercisięnieboję,bodość
napatrzyłemsięnaniąwdzieciństwie.Pamiętamekshumacjężołnierzy
rosyjskichwMiliczu.Zjednej,mokrejprowizorycznejtrumnyzwisały
długieczarnewłosy.Jakiśmężczyznamówiłpotem,żepochowanatam
byłasiedemnastoletniażołnierka.Takmłodozginęła,żeniezdążyła
naszniewolić.