Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jasne.Pewniecośbędziewinternecie.
–Wydajemisię,żebyłhistorykiemipatriotą–poprawiłostatnią
informację.Wiadomościodmatkiniemogłyliczyćsięjakowiedza.
–Niewiem,czyonijeszczeżyją.
Niedomagałasięwyjaśnień.
–Pewnie,żecipomogę.Uwielbiamzabawęwdetektywa.
*
Katezdecydowałasięwziąćtydzieńwolnego.Niepowiedziała
Stephenowi,wiedziała,żeprzekonywałbyją,iżlepiejzająćumysł
czymśinnymniżzamartwianiemsię,czegoPetermożedowiedziećsię
wPolsce.Zdusiłahisterycznyśmiech.Coonwiedział
ozamartwianiu?Mniejszazresztąomęża–niemogłachodzić
dopracy.Zajęcieumysłuczymkolwiekinnymniewchodziło
wrachubę.Wytrzymaławyjazdsyna,byłanawetprzekonana,
żewyglądałanadośćspokojną,alewpracy,wśródobcychludzi,
rozsypałabysięnakawałki.Chwilamiwjejgłowiepojawiałosię
pytanie,cobędzie,kiedyurlopsięskończy.Postanowiłanarazienie
zawracaćsobietymgłowy.Wtejchwilitydzieńwydawałsięniemal
wiecznością.
Stephenzawszewychodziłwcześniej,więcniedziwiłsię,żeżona
siedzijeszczeprzystole,popijająckolejnąkawę.
–Narazie,kochanie.
Pocałowałjąwpoliczek.Zawszetakrobił.Zdawałasobiesprawę,
żemążniewie,jaksięzachować.Sytuacjagoprzerosła.Jego,który
kiedyśwyciągnąłjąznajgorszegobagna.Tojednakbyłodwadzieścia
lattemu.Terazmusiwyciągnąćsięsama.Oddałapocałunek
iuśmiechnęłasiędelikatnie.
–Narazie.
Nasłuchiwaładźwiękówoddalającegosięsamochodu.Kiedy
umilkły,natychmiastwłączyłakomputer.Czuła,żePeterbędziechciał
odnaleźćjej…swojąrodzinę.Byłaprzekonana,żetamtenpamiętnyraz
niebyłjedynym,kiedysynstudiowałjejpaszport.Wpisała
dowyszukiwarkiimięinazwiskoojca.Zrobiłojejsięniedobrze,ale
stłumiłaodruchwymiotny.Nieczasnatakieidiotyzmy.Całkiem
sporopolskojęzycznychstrondotyczyłoróżnychAntonich
Wojciechowskich.Skupiłasię.Wprawdzieinformacjenatematjejojca
niebyłynapierwszymmiejscu,leczichodnalezienieniesprawiało
większegokłopotu.Tatuśwciążżył.Nadodatekwciążdziałał.Nie