Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jawmilczeniupozostanęstworzycielkącudzychform,niewidocz-
nych,nierealnychniczymbogadom.Damimzatopukletreści,wiązanki
aromatów,garśćidei,byztymwbezczasiemoglitrwać.Niepoznamimion,
niebędzieich.Nieujrzętwarzy,tylkostrumieńenergiiistrumieńciepławe-
wnątrzsiebieistrumieńmyśli,odczuć...znówpoleciwprostzemniewbez-
miary.
Utkanizrozkoszyuczuciasilnegoitrwałegojakkamieńwchwili
oswobodzeniazram.Kosmicznedzieciiichtaniecuświatabram.Bądźcie
pozdrowione,uleczcienas,zabierzcie...
Wyrzekłasiężycia,którewyrosłowniej.Mieszkałatam,wle-
sie,wbrzozowymgaju,doglądającmłodychjeszczedrzewowoco-
wych.Niesama,azmężczyznąopiwnychoczach,którychspoj-
rzeniekierowałwodległą,skalistąmaterięinnychplanet.Taką
tęsknotęMartaznałatakżezpoczątkówswojegoobecnegożycia.
Mieszkaliwięcwśródstarychbrzózikobietawidziałaichteraz,jak
idąwstronęjeziorabłyszczącegoczystością.Anadnimiświeciłosłoń-
ce,otulałoichciepłeminadzieją.Gdyzbliżylisiędopowierzchniwody,
mężczyznazanurkowałzgrabnieiprzepłynąłnasamśrodek.Kobietazaś
powoliobmywałaciało,patrzącnaswojeodbiciewtafli.Syciłasiędotykiem
żywiołównaskórzewodyisłońca.Wodbiciusylwetkajednakzmienia-
łasiętak,żekobietaniepotrafiłarozpoznaćsiebie.Obrazzamazywałsię,
odbijałgóręzajejplecami,dostrzegładrzewazamiastswoichnóg,liście
zamiastwłosów,naglewszystkozniknęło,bonadniewodyzabłyszczały
kamienie.Ichpięknoidelikatnośćwzruszyłykobietędotegostopnia,że
beznamysłuzniknęłapodwodą.Leczbyłoznaczniegłębiej,niżsądziła,nie
mogłasięgnąćdocennychklejnotów.
Kiedymężczyznawyłowiłjejciało,wdłoninietrzymałaanijednego.
Martamiałamokrątwarzoddeszczuiłez.Bezimiennenagrobki
dalejobmywaławodaikobietajużwiedziała,żejeziorodopierotubędzie.
Zajmiecałądolinę,dotykającpierwszejliniidrzew,przykryjegroby,by
ciałaspoczęływjeszczewiększejciszy.Wgłębinachobmyjąsięześmierci
iprzemieniąwroślinylubklejnoty,obficiepokrywającdnoibrzegijeziora.
8