Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AlžbětaBublanová
Towtedymojacórkasięwyprowadziła.Aleniewtedyza-
częłapić.Zaczęłapracowaćiszukaćtegojedynego.Szukać
mężczyzny,któryzniszczy.Iznalazłago.
Otwieramdrzwiichowamzakupynamiejsce.Apotemsia-
damwfoteluisłucham.Słuchamdźwiękówdomu.Mamwi-
dokbezpośrednionadziedziniecipatrzęnatendąb.Przed
oczamistajemiobrazmojegomężaobokdębu.Zrobiłsobie
przynimzdjęcie,alepotemfotografiępodarłpies.Mójmąż
nieżyjeodponadpiętnastulat.Zabrałgorak.Urodziłsię
wtymdomu.Apóźniejmnietuprzyprowadził.Słyszęwin-
dę.Jedziezczwartegopiętranadół.Totamłodarodzinka.
Śmiechdzieci.Majądwuletniącóreczkęipięcioletniegosyn-
ka.Naprzeciwkonichmieszkamężczyznapoczterdziestce.
Mieszkasam.Naprawdęgonielubię.Nieprzejmujesięni-
czyminikim.Inigdyniemówi„Dzieńdobry”.Razjechałam
znimwindąikiedyschyliłamsiępotorby,apotemsięwy-
prostowałam,spojrzałammuprostowoczy.Iwidziałamto.
Widziałamprzemoc.Mrok.Ciemność.Idesperację.Według
mnieonteżzrujnowałsobieżycie.Chociażniewiemdokład-
nieczym.
Włożyłampomidory,serimlekodolodówki.Rogalikido
chlebaka,aziemniakidospiżarni.Niepotrzebujędużo.Ni-
gdynielubiłamżadnychnowości.Gdydwalatatemumia-
łamzłamanąnogę,paniPokornáprzyniosłamizakupy.Były
tamdwiestyropianowetackizplastkiemnawierzchu,na
jednejbyłonapisane„Knedlikizsosempomidorowym”,ana
drugiej„Kluskizkapustąiboczkiem”,dotegodwabrązowe
rogalikizjakimiśziarnamiimusującewitaminy.Byłazima
ipaniPokornámartwiłasię,żebymsiędodatkowonieprze-
ziębiła.Alelepiejbybyło,gdybyprzyniosłamikiszonąka-
pustęikilkazwykłychziemniaków.Siadamnakrześleobok
oknaiwspominamtegojejHonzíka.Jeszczeciąglesłyszę
odgłospękającegobalonazgumydożuciaiprzypominami
todźwięksprzediluślat,gdysiedziałumniewkuchniiprze-
gryzłcukierek,którymudałam.Spojrzałnamnieprzestra-
szony,bozabolałygoodtegozęby,ajednocześniebałsię,
9