Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Zawsze—odparłnawszelkiwypadekDyzma.
Rautbyłskończony.Wielujegouczestnikówprzeszłojednak
nakolacjędosąsiedniejsalirestauracyjnej.
StaruszekprzyczepiłsięDyzmynadobre.Przystoleulokowałsię
obokniegoigadałnieustannie.Dyzmiezaczęłosiękręcićwgłowie.
Wprawdziegłównymiwinowajcamitegostanurzeczybyłkoniak
ikilkakieliszkówwina,jednakżeDyzmapocząłodczuwaćzmęczenie
isenność.Razporaznadobitektrzebabyłopićijeść,
co—zważywszynieprawdopodobneilościpochłoniętychpokarmów
—byłowręczmęczące.Dyzmazrozrzewnieniemmyślałoswym
składanymwąskimłóżku,którezarazpopowrocienaŁuckąrozstawi
sobiepodoknem.Jutroniedziela,pozwoląmuspaćmoże
idodziesiątej.
TymczasemKunickichwyciłgopodramię.
—Drogipanie,niechżemipannieodmawia,dopierojedenasta,
wypijepanzemnąkieliszekdobregowęgrzyna!Tutajstoję,
wEuropejskim,zaraznapierwszympiętrze.Mamdopanabardzo
ważnąsprawę.No,drogipanieDyzma,nieodmówimipanprzecie!
Usiądziemy,panie,wciszy,wygodnie,przydobrymwinku…No?
Napółgodzinki,nakwadransik.
JednocześnieniemalciągnąłDyzmę,Wyszlidowestybulu
ipochwiliznaleźlisięwobszernympokoju.Kunickizadzwonił
nasłużbęikazałpodaćwęgierskie.
Wtymżeczasienadolekołowrotekoszklonychdrzwizakażdym
obrotemwyrzucałzwnętrzaucylindrowanychpanówistrojnedamy.
Stojącynaskrajuchodnikaszwajcarwywoływałsamochody.
—AutopanaministraJaszuńskiego!
Zajechałalśniącalimuzynaiminister,żegnającsięzpułkownikiem
Waredą,zapytał:
—Słuchajno,Wacek,jaksięnazywatentwójfacet,cototak
Terkowskiegoobjechał?
—Byczyfacet—stanowczooświadczyłniecochwiejącysię
nanogachpułkownik—nazywasięDyzma,pierwszorzędnie
objechał…
—Tozdajesięjakiśziemianinczyprzemysłowiec,bowiesz,jest
wprzyjaźniztymznanymKunickim,cotomiałprocesodostawę
podkładówkolejowych.