Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wpierwszejdekadziestycznia1992rokuMoskwęskuł
opadyśniegu,któredosłowniezasypałymiasto.Wzdłużwszyst-
arktycznymróz,któryprzybyłwrazzfaląsyberyjskie-
goniżu.Jegonadejściepoprzedziłykilkudniowe,obfite
kichulicciągnęłysięzwalistebiałeczapy,aśniegzPlacuCzer-
wonegobyłwywożonyciężarówkamipozagranicestolicy.Wtej
częściEuropyzimazawszemiałasuroweoblicze,jednaktakiej
auryniepamiętalinawetnajstarsimieszkańcy.Wdzieńtempera-
turautrzymywałasięnapułapieminusdwudziestuośmiustopni
Celsjusza,anocąsłupkitermometrówpotrafiłyopaśćjeszcze
kilkakresekniżej.NajwiększygróddawnejRusi,wyglądałni-
czymbaśniowakrainalodu,asynoptycyzapowiadali,żetaka
pogodautrzymasiędoostatnichdnistycznia.
Zbliżałosiępołudnie,kiedyspodbudynkuMinisterstwaSpraw
Wewnętrznychruszyłarządowalimuzyna.Nimkierowcaprzekrę-
ciłkluczykwstacyjce,usłyszałodswegojedynegopasażera,że
mapiętnaścieminut,abydotrzećwpobliżesiedzibyUniwersytetu
Sieczenowskiego.PodróżującymbyłgenerałIwanRybakin,ale
wtejchwiliwyglądałjaktypowycywil.Miałnasobieszykowny,
czarnykożuch,apodnimgarniturwtymsamymkolorze,błękit-
koszulęibordowykrawat.Wprawejdłonitrzymałskórzaną
aktówkę,awjejwnętrzuznajdowałysięurzędowedokumenty,
będącepowodemspotkania,naktórewłaśniezmierzał.
Rybakinmusiałdotrzećdobudynkówszpitala,którypodle-
gałresortowiMSWiznajdowałsięwsąsiedztwienajwiększej,
7