Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ5
NIGDYNIEJESTEŚZASTARA,
BYUNIKNĄĆOPIEPRZUODMATKI
W
spokoju.PrzezwiększośćżyciaKatiabudowałazniąosobistą
róciłanacmentarz.CośwodpowiedziMatkiZieminiedawałojej
relację,potrafiłarozpoznaćuboginiwahanianastroju.Boginierzadko
kiedybyływpełnistabilne,przynajmniejte,zktórymiKatiamiała
kontakt.NigdydotądniewyczułajednakuMatkiZiemitakdziwnej
mieszankirozdrażnienia,smutkuiczegośjeszcze,czegonieumiała
nazwać.Odniosławrażenie,żeMatkaZiemianiejestsobą,atonie
wróżyłonicdobrego.GdybyKatiamieszkałanadczynnymwulkanem
albonauskokupłyttektonicznych,zaczęłabysiępakować.Alenawet
bezwidmakatastrofyczułaniepokój.
Równieżzpowoduwrażenia,żewjakiejśmierzezatenstanrzeczy
odpowiadaosobiście.Zrobiłacoś,couraziłoMatkęZiemię,czym
prędzejmusiaławięcodkryć,cotobyło,ijakośnaprawićswójbłąd.
Katiazatrzymałasamochódnaparkingucmentarnymwtymsamym
miejscuniecoponadgodzinętemu.Niestety,wtymczasiefurtka
zostałazamkniętanakłódkę.Takiejużmojeszczęście,pomyślała
nekromantka.Owszem,starecmentarzeprzeważniezamykanonanoc
itymsamymuszczelnianokrągochronnywokółmiejscpochówku.
TyleżedozorcaCmentarzaCentralnego,zwanyKowalem(zracji
czerwonejtwarzyispędzaniacałychdninacmentarzu
odpluskwiaka,nieodzawodu),byłdobrzepoosiemdziesiątce
iregularnieodpuszczałbocznefurtki,ograniczającrytuał
do„głównych”bram,dwuskrzydłowychibardziejnewralgicznych
północnejipołudniowej.Wychodziłzzałożeniasłusznego,jak