Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AnetaRzepkaRW2010Kieszenieprzeszłości
Jużpochwiliczterypłomykimrugaływszklanychosłonkach.Postaliśmy
jeszczechwilęwmilczeniu.NiechciałemprzerywaćzadumyKornelii.Objąłem
tylkodelikatnie,żebywiedziała,żeniejestsama.Nie,niebyłowtymgeścieżadnego
podtekstu.Taksamopotraktowałbymkażdądziewczynęstojącąsamotnienad
grobembliskiejosoby.
ChodźmyjużpowiedziałaKornelia,ajaskinąłemgłową.
Mogliśmyprzejśćdomilszegopunktudzisiejszegodnia.Wybrałemmałą
restauracjęzdobrymjedzeniem.Mojatowarzyszkazniknęłanachwilęwtoalecie,
ajazłożyłemzamówienie.Zaryzykowałem,mającnadzieję,żelubimytosamo.
Zresztąpostawiłemnato,codobre;niejestemfanemwyszukanychdańitejcałej
nowoczesności.
Śliczniewyglądaszzauważyłem,gdypodeszładostolika.Ibyłoto
najprawdziwsząprawdą.Uwolnionaodmokrejkurtki,zwłosamiswobodnie
rozsypanyminaplecachiramionachorazzarumienionymiodciepłapoliczkami
wyglądałauroczo.
Dziękuję.
Znowusięuśmiechnęła.Zatenuśmiechbyłemgotówoddaćwszystko.
Chciałemgooglądaćbezprzerwy,każdegodnia,ranoiwieczorem,przed
zamknięciemoczuitużpouniesieniupowiek...
„Cosięzemnądzieje?”przeraziłemsię.Naszczęściekelnerprzyniósłrosół,
więcmogłemskupićuwagęnajedzeniu.
ŁadnietupochwaliłalokalKornelia.Skromnie,przytulnie,ciepło.
Toknajpamojegokumpla.Powtórzęmu.
Awięcpoznajomościdostaliśmytakidobryrosół?
Możliwe,chociażnanikogosiędziśniepowoływałem.Aranonawetnie
wiedziałem,żetubędziemy,więcniezdążylisięprzygotować.
Przepraszam,zajęłamciczas,apewnieteżmaszgrobydoodwiedzenia.
35