Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DłonieJarrasamebiegałypocałymcieleniesamowitejbrunetki
doprowadzającejgodoekstazy.Szaleńczocałowałjejobłędneciało,
każdemiejsce,któredopadł.Wiłsiępodniązrozkoszy.
Ona,łapiącgomocno,przyciskaładosiebie.Łamiącymsię,
roztrzęsionymgłosemwyszeptała:
Twójwytrychprzełamałwszelkiemojezabezpieczenia
antykoncepcyjne,niechtobędzieteraz!
Niewytrzymał.Eksplodowałwniejobficie.Wzdychając,utonęli
wekstatycznymorgazmie.
***
Rankiemdotarlinamiejsce.Bogatsionowąznajomość,poszli
wswoichkierunkach.
Zadziwiającebyłodlamężczyznyto,żeosoba,poktórąpodjechała
limuzynazkierowcą,podróżowaławautobusowymścisku.Jednak
ludziemająróżnepotrzebyiupodobania,więcprzeszedłnadtym
doporządkudziennego,bezwiększychrozważań.
Zachowująckilkajejwłosównaswetrze,podążałtaksówką
doswojegonowegomieszkania.Zprzekonaniem,żeniebyłotojego
pierwszespotkaniezkobietą.Miałwrażenie,żetakżenieostatnie.
***
ZwygląduMiastoSinglibyłopodobnedoinnychbetonowych
molochów.Robiłojednakpozytywnepierwszewrażenie.Zgłębiając
bardziejjegotajemnice,możnabyłodostrzecpewnewyróżniki
oniezbytrodzinnymcharakterze.Rozwiązłośćniebyłaszczególnie
napiętnowana.Ludzieżylitutajgłówniewotwartychzwiązkach.
MieszkanieJarramieściłosięwdługimklimatycznymbloku
położonympośródparkowejzieleni.Zokienrozciągałsięwidok
nazarównojedną,jakidrugąstronębudynku,dziękiczemu