Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Listnr170cd.
Brazzaville,AfrykaEquatorjalnaFranc.
20września1935
UkochanaMaryśko!
WImięBoże!PiszędziśwhotelujużniewKongo
Belgijskiem!Koło10tejranoprzekroczyłemgranicęAfryki
Francuskiej,adowieczoramiałemprawiewszystko
załatwionepozaodebraniemzurzęducelnegobroni,
naktórąmamjużpozwolenie.
Poprostujestmiweselejnaduszyostatniagranica
pokonana,boterazteinnegraniceposzczególnychkolonji
franc.tojużdrobnostka.Nierozpisujęsięszeroko
oprogramiepodróży,owrażeniach,bonaprawdękrucho
zczasem.Jużprawiepółnoc,aranoczekajeszczekupa
zajęć,możemisięudazapłacićpozwoleniepolowania
imożenawetzamieniękarabinnadubeltówkę,coznaczy
dlamnie:półżycia.Chciałemranojużruszyćwpuszczę,
alezdajemisiębraknąćczasujutroodbićzestolicyAfryki
EquatorjalnejFranc.(wskróceniutakolonjafranc.nazywa
się„A.E.F
.”itakbędępisałoniejdoCiebie).Chcę
Citylkokrótkodonieść,żeprzekroczyłemgranicęijutro,
pojutrzeodbijęwpuszczękuFortROUSSET,może500
kmstąd,okropnietrudnejdrogi,więcejjaktrudnej.lwy
ciekawe,ciekawestrony!Alebędziebardzotrudno
inaprawdęniewiem,kiedyosiągnętenetap.Wkażdym
razieliczęsięztem,żedopierozamiesiącbędęweFort