Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Napoczątkubyłwielkiwybuch.Eksplozjakosmicznegowprost
wkurwienianaB.Snywtamtymczasiemiewałemmordercze.
Ćwiartowałemtasakiemciałomojejbyłejżonyiszybkopakowałem
wnadjeżdżającetaśmociągiempuszki,którejużzalutowane
ibezpieczne,śmigałypoautostradzieA4wstronęwschodzącego
słońca.Słowem,bezczelniewymykałymisiętekonserwyzżoniny,
rozmnożywszysięwsetkiitysiąceB.,żwawotoczącychsięwswych
kolorowychopakowaniach,ponowowybudowanych,płatnych
drogach.Alejużzachwilę,wwielkiej,czerwonej,amerykańskiej
ciężarówcezdymiącymkominem,sunąłemja:brodaty,spocony
iniewyspany,zupełnieniezważającnato,żejadępodprąd.
SpostrzegłemmknąceznaprzeciwkaautojednejzB.Pogłośniłem
odbiornik,nastawionyznowu,zupełnieprzypadkiem,naczeskie
CountryRadio,frekvence94,7FM.SzedłstaryszlagierSixdaysonthe
roadandI’mgonnamakeithometonight.Dodałemgazuijuż
miałem...gdypoczułem,żebakmamprzepełnionyizarazspowoduję
jakiśniewyobrażalnywprostkarambol.Tużprzeduderzeniem
wbarieręzaświtałomi,żetojednakniebak.Takaprzedśmiertnamyśl,
szybkajakbłyskawica;ostatnieżyczenieskazańca,byskorzystać
zkibla.Zawładnęłamnąideapełnegopęcherza,zbytdługowypierana
wmrocznezakamarkimarzeńsennych.Organtenwewnętrzny,miękki
arozciągliwy,zadziałałjakpoduszkapowietrzna.Życiemojejbyłej
zostałoocalone.Pewienhydraulikmiałpowody,byodczuwaćulgę,
choćnawetotymniewiedział.Poskromiłjedyniechrapanieiczule
przysunąłsiędozgrabnychpośladkówB.Producentpęcherza
moczowegouśmiechnąłsięnatopodwąsemipomyślał:„Dobrarobota
Feliks”.
Tymczasemwstałem.Nawpółśniąc,wszedłemdotoalety,pustej
jakstacjabenzynowazpłótnaHoppera.Cośsięjużwydarzyłoalbo
wydarzy...Aleco?Trzymanywręku,sztywnywążdystrybutoranie
działał.Myśleć,myśleć,myślećopłynącejwodzie.Kap...kap...kap...
kapkapkapkapkap!Ijużżółtekroplerozbijająsięościankimuszli
klozetowej,tworzącniebezpiecznefale,wiry,siklawy,meandry