Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mnietaulicanazawszepozostaniePełesza,botam
właśnie,wpiętrowejkamienicynumer15,urodziłemsię
28sierpnia1929roku.Mojamatkamiaławtedy31lat,
ojciec51!Ibyłemichpierwszym,awkońcujedynym
dzieckiem.
MieszkanienaPełeszabyłojaśniepańskieidodziśjawi
misięjakonajwspanialsze.Tamspędziłemwczesne
dzieciństwoiztejulicyzaczętomnieodprowadzać
doszkoły,więcjedokładniepamiętam.Dombył
jednopiętrowy,zpięknymsecesyjnymbalkonem.
Zajmowaliśmycałepierwszepiętroczterypokoje
wamfiladzie,zimponującymipiecamikaflowymi.
Uwielbiałemotwieraćwszystkiedrzwiiganiać
zprzychodzącymisiędomniebawićdzieciakami.
Cooczywiściebyłonaganne,bomiałemswójpokój
zklockami,ołowianymiżołnierzykamiitampowinniśmy
siębawić,aniebałaganićwcałymmieszkaniu.Mama
Katinkacierpiaławtedy,aleniepotrafiłatak
zdecydowaniewkraczaćjakAndzia,którapoprostu
przekręcałakluczewdrzwiachizwyrzutemmówiła:
Bopanidoktorowanawszystkopozwala,ajaznówbędę
musiałapastowaćpodłogi!
Czterypokojetoniewszystko,boopróczogromnej
kuchnizociupinkąsłużbówką,tylecołóżkodlasłużby
zafiranką,orazpokojułazienkowego,dochodziłajeszcze
zupełnieodrębnaczęśćpoczekalniadlapacjentów
igabinetordynacyjny,zosobnymwejściemzklatki
schodowej.Tamwłaśnieojciecprzyjmowałpacjentów.
Zgodniezumieszczonąprzybramiebiałątabliczką:
drwszechnauklekarskich
TADEUSZOLSZAŃSKI
ordynujewchorobachwewnętrznych,od3–6popoł.
tabliczkę,ilekroćtylkoprzeprowadzaliśmysię,
starannieodkręcanoiumieszczanownowymmiejscu.
Dwarazywtygodniuojciecprzyjmowałbezpłatnie
biedotę,czegonatablicyjużnienapisano,ale
copowszechniebyłowiadome.Poczekalniabyłazawsze