Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Możeksiądzsuperior?
Chwyciłzasłuchawkę.Chwilępóźniejzjawiłsię
mężczyznadobrzeposześćdziesiątce,oczerwonej
nalanejtwarzyiznacznejnadwadze.Nagłowiemiał
pustawo,żebyniepowiedziećłyso.
–PanodŚlęzaka?Proszępozwolićzemną.Zaprowadził
godoniewielkiegociemnegopokoju.
–Aledziśgorąco–zauważył.–Albotylkomnie.Znowu
podskoczyłomiciśnienie.Odśmierciksiędzaprowincjała
bardzoźlesięczuję.Tonienamojenerwy–wysapał,
wycierającczołochusteczkąhigieniczną.
–Rzeczywiścietakaśmierćmożewstrząsnąć
człowiekiem–przyznałmuracjęMark.–KsiądzŚlęzak
mniepoprosił,żebymspróbowałwyjaśnićsprawę
zabójstwa.Powiedział,żemogęliczyćnawspółpracę
zestronyksięży,ponieważwszystkimzależy
naznalezieniusprawcy.
–Oczywiście,żenamzależy,żebyznalezionotego
zwyrodnialca,oczyszczającnaszpodejrzeń.Przecieżnikt
zkonfratrówtegoniezrobił!
–Czymógłbymporozmawiaćzpracownikamiiz
księżmi?
–Proszębardzo.Powiemim,żejestpandziennikarzem
zAustriiichcenapisaćonasartykuł.Lepiejnie
opowiadać,żepanjestdetektywem.–Zrobiłminę,jakby
sobiecośprzypomniał:–Aha,panchybaniewie,
żewtedy,gdyzamordowanoksiędzaprowincjała,
wszyscyksiężaiklerycybyliwkościele.Jaodprawiałem
mszę.
–Kiedydoszłodomorderstwa?
–Policjamówi,żemiędzydwudziestąadwudziestą
drugą,kiedytrwałamsza.
–Każdamszatrwatakdługo?
–Mszazaczęłasięodwudziestej,apotembyły
rekolekcjedlakleryków.
–Czywszyscyksiężabylinamszy?Księdzaprowincjała
przecieżniebyło.
–Źlesięczuł,noispodziewałsięwizytyksiędza
Ślęzaka.Oprócznichwszyscybyli–powiedziałtrochę