Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wszystkiedzieciksiędza…
55
MARTAWracazpłaszczemwdłoniach.Niepłakusiaj…niepłakusiaj…Za-
raztatuśprzyniesiepapu…Szszszszszszszszsz…ciiiiiii…
Dzieckoprzestajepłakać.Martazdejmujeniebieskiroboczyfartuch.
OJCIECFABIJAN
spokojnie,oficjalniePrzykromi,alejednakmuszętozgło-
sićnapolicję…Dzieckozostałoporzuconenaprogukościoła,ajanie
chcębyćposądzonyowspółudziałwżadnymprzestępstwie…Podcho-
dzidotelefonuipodnosisłuchawkę.
MARTANiespodziewanieprzechodzina„ty”.Proszębardzo…Zgłośto…Ale
wtakimraziejateżniezamierzamdłużejmilczeć.OjciecFabijanzestra-
chemspoglądanaMartę,odktórejbije„matczyna”siłaizdecydowanie.Marta
ubierapłaszcz.Tymniewydajpolicji,ajaciebie,jakbędzietrzeba,to
iOjcuŚwiętemu…Mamjużpowyżejuszusłuchania,jakcaływie-
czórzgrywaszświętego.Niewiemtylko,skądnagleuciebietakatro-
skaodzieci?!
OJCIECFABIJANKościółodzawszetroszczyłsięodzieciirodziny…
MARTAKościółtak,alety?!NieporównujsiebiedoKościoła.Kiedycho-
dziłootwojedziecko,niebyłeśtakizatroskany.
OJCIECFABIJANOdkładasłuchawkę,niepewnie.Marta…obiecałaśmi…
MARTA
Tyteżmicośobiecałeś…iKościołowi,iBogu,aleniedotrzy-
małeśsłowa…
OJCIECFABIJAN
Jeżelimyślisz,żekradzieżącudzegodzieckaulżyszswo-
jemusumieniuizmyjeszgrzech,którypopełniłaś,togrubosięmylisz…
Wtensposóbjeszczebardziejsięwnimpogrążasz…Pokazujepalcem
wstronękartonowegopudełka.Toniejesttwojedziecko…Niejesteśjego
matką,aPetarniejestjegoojcem…
MARTAAletodziecko,którezabiłeś,byłomoje!
OJCIECFABIJANS
konsternowanyZabiłem?Ja?Wybacz,alejaniezabi-
łemżadnegodziecka…
MARTAInnympomagasz,żebymielidzieci,itowbrewichwoli,amnie
namawiałeś,żebymnaszezabiła.
OJCIECFABIJAN
zdecydowanieNigdyciędoniczegoniezmuszałem.Do-
skonalewiadomo,ktoznasdwojgapoddałsięaborcjiiktozabiłnasze
dziecko.Zpewnościąnieja.Jeślidobrzepamiętam,zaproponowałem
ciaborcję,aletylkojakojednązmożliwości…
MARTAironicznieJednązmożliwości?