Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawspomnienieeksperymentu.–Zawszewszystkospieprzycie!
–Lepiejbybyło,jakbyśtygonosiła,aniekoza–westchnął
Tomek.
–Trzasnęcię!–Marynęruszyło.–Zamachnęłasiętłustąścierką.
–Musimysięzastanowić,cozrobićzptakiem?Trzebabyzpowrotem
dozoo,co?–PopatrzyłanaTomkaznadzieją.
–Niemów,żetoja,powiedzim,żetyprzypadkiem.Wiesz,jaki
Zacharymadowcip!Możezrobimycyrk?–powiedziałprosząco.
–Cyrkjestwszędziebeznaszejpomocy.
Maryśkaruszyłazpowrotemdokuchni,mieloneskwierczały
izaczęłyśmierdzieć.Pośliznęłasięnarozlanejwodzie,walnęłagłową
wwiadroizemdlała.Światłozgasło.Tomeknatoczekał.Maryś
popiskiwała,znaczysiędobrzebyło.
–Maryna,ogarnijsię!–powiedział,wychodząc.
Sądził,żeidziezanim.
Pingwinpieszczotliwieskubałgopoudzie.
–Gdziejesteś,Maryś?–Tomekzaskrzeczałprzerażony.Czuł
zwierzęcepożądanie,aledoMaryny!
–Czemupingwinzatobąłazi?–spytałapodejrzliwie,czochrając
sięposkudlonejgłowie.
Tomekprzyszedłdodomu,ZacharyiMarynasiedzieliwkuchni
iczytalipapierkipocukierkach.Maryśkapokrówkach,aZachary
przerzucałstronypotoffi.
Wdrewnianychścianachunosiłsięzapachczekoladyipalonego
cukru.Trzaskałowdziurawymkominie.Nazrujnowanejpodłodze
tańczyłyodbłyskiognia.Ścianyparowałypleśniąizapachem
zmurszałegodrewna.
Uważali,żebyniepospadaćzkulawychkrzeseł.Marynasiedziała
naobitymzielonymaksamitemfotelu,którypoddawałsiępieszczocie
dłoni,wzbudzającmiłydreszcz,podwarunkiem,żegłaskałosię