Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wbezruchu,lustrującotoczenie.
Niemiałemochotynakąpiel.Zmęczeniefizyczneoraz
psychicznewycisnęłozemniewszystkiesoki,wszelką
moc,jakąjeszczewsobiemiałem.Usiadłem,wsłuchując
sięwwiszącynaścianiezegar.
Tik,tak,tik,tak…Odmierzałupływającyczas,naszczas
natympadole.Niewyobrażałemsobieporanka,kiedy
Aniaponowniezapytaomatkę,aKarolbędziezłynacały
świat.Tomnieprzytłaczało.
Atlaspodreptałwstronęmojejpoduszki,zrobiłkilka
okrążeń,bywygnieśćsobiemiejscedospania.
Zazdrościłemmunieświadomościponiesionejstraty.Nic
gonieobchodziło,byłtylkopsem,którydołączył
donaszejrodzinywdniu,wktórymopuściłaEla.
Zdjąłembutyipołożyłemgłowęnapoduszceżony.Jej
zapachbyłjeszczewyczuwalnymiędzyinnyminaniej.
Wtuliłemsięmocniejizamknąłemoczy.Myślałem,
żezarazusnę,alezamiasttegopoczułempierwszełzy
podpowiekami.Niemogłemichpowstrzymać.
Czekałemnatoztrwogącałydzień.Bałemsię,
żepuszcząminerwywnieodpowiednimmiejscuiczasie.
Obawiałemsię,dziecizobaczątakiegoojca,bezsił,bez
uśmiechu.Bezniczego.Chciałemoszczędzićimzawodu,
musiałembyćsilnyprzedewszystkimdlanich.Aleteraz
mogłemsobiepozwolićnasłabość.Łzymniewzmocnią.
Ponichprzyjdzieupragnioneukojenie.Mamnadzieję,
żeprzyjdzie,bojeślinie,przepadnę.
Widziałemjejuśmiech,jejtwarz,kiedycodziennierano
budziłamniedopracy.Pragnąłemtegozawsze.
Marzyłem,abytestrasznedniokazałysięzłymsnem.
Zasługiwałemnaszczęście.Nigdyniezrobiłemnikomu
niczłego,więcdlaczego?Dlaczegostrasznyloszabrał
najwspanialsząosobęnaświecie?Dlaczegotaksięstało?
Rozpaczałemwciszy,krzyczałemwpoduszkę,apies
lizałmniepotwarzy.Czułmójsmutek,chciałmipomóc,
ulżyćwcierpieniu.Położyłłebnamojejszyiicicho
piszczał,dodającotuchy.Kochanapsina.Miałtylkokilka
miesięcy,arozpoznawałrozpacz.
Grzecznypiesek.