Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
unęłamwdółzzawrotnąprędkością.Krzyczałamzprzerażenia,starałam
sięwyhamować,łapiącwystającezziemikorzenie,wbijałampalcewtwardą
ziemię,zapierałamsięnogami,ajednaknictoniedało.Zjeżdżałamwdółtunelu,
zdającsobiesprawę,żeupadekbędziebolał.
Zagryzłamzębywoczekiwaniunazderzenie,ajużchwilępóźniejztępymhu-
kiemwylądowałamnatwardej,ubitejziemitwarząwdółistraciłamprzytomność.
Ocknęłamsię,łapiącpowietrzehaustami.Byłamzdezorientowana,niewie-
działam,cosięstałoanigdziejestem.Potrzebowałamkilkuminut,żebydojśćdo
siebie,agdyznówzaczęłamnormalnieoddychać,wcaleniebyłolepiej.Jęcza-
łamzbólu,każdyoddechprzychodziłztrudem,bolałomniewszystkoodpalców
stópprzezklatkępiersiowąpoczoło.Czułamziemięimetalicznyposmakkrwi
wustach,zbierałomisięnawymioty.Wpanicezaczęłamwypluwaćmieszaninę
krwi,ślinyipiachuzalegającąwbuzi.Miałamnadzieję,żewtensposóbmdłości
miną.Niewieletodało,bouciskwżołądkunieustąpił.Zrezygnowanaotarłam
brodęrękawemkurtki,poczymstękając,pomacałamtwarzwposzukiwaniuoku-
larów.Odetchnęłamzulgą,kiedyokazałosię,żenadaltkwiąnanosie.
Usiadłamiobjęłamgłowędłońmi,bojącsię,żejeślipuszczę,rozlecisięna
milionmałychkawałków.Docierałodomnie,żezderzeniezziemiąbyłonaprawdę
potężne.Siedziałam,próbującprzywyknąćdobóluorazpulsowaniawczaszce,
iwłaśniewtedyzdałamsobiesprawę,żeotaczająmniecałkowiteciemności.Nie
widziałamnic,nawetczubkawłasnegonosa.
Zamykałamiotwierałamoczy,żebyzrozumieć,cosiędzieje.Ciemnośćnie
ustępowała.
Idiotka!zaklęłampodnosem.Zachciałomisięzaglądaćdostarejkrypty.
Oddzieckauwielbiamjeździćrowerem.Odkądpamiętam,przemierzamsamą
ścieżkęwlesienieopodaldomu,mijającpodrodzeruinyśredniowiecznegokościoła.
Nieonezachwycające,bonapowierzchnizachowałysięjedynieporośniętetrawą
imchemkawałkifundamentów,alewpodziemiachkryjesięprawdziwyskarb
prawienienaruszonakryptazjedenastegowiekuzestrzelistymisufitami,kolum-
namiikilkomagrobami.Zakażdymrazem,kiedymijałam,myślałamotym,by
7