Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dwa
Dlatakiegodzieckajakjacmentarzbyłwielkimogrodem,
gdziekwiatyidrzewazakwitałyminutęwcześniejniż
gdziekolwiekindziej.Niewiedziałem,skądsiębierzesiła
kwiatówidrzew.Wtamtymczasieśmierćniemiaładla
mnieżadnegoznaczenia.Wyczuwałemjąmilczącą
izakwitającą,itomiwystarczało.Śmierćbyłaczymś
wrodzajuwczesnejwiosny.Pierwszymzmarłym,jakiego
zobaczyłem,byłmójdziadekGarabet.Nauczyłmnie
ipokazałmiwieleróżnychrzeczynaziemiinaniebie.
Chciałmitakżepokazaćśmierć.Późniejwytłumaczyłem
sobie,żetaksięstało,boświatbyłzbytmałynato,
bypomieścićnasobu,zewszystkiminaszymifantazjami,
wjednymczasie.
Takjakdwaistnienianigdyniewyglądajątaksamo,
grobyteżniesądosiebiepodobne.Byćmożezmarli
zacznąpewnegodnia,jakmówiKohelet,byćdosiebie
podobni.Alewspomnieniaonichsąróżne.Gróbjest
pewnegorodzajuwspomnieniem,rodzajemśmierci
wewnętrznej,którapozostawianawierzchuimię,takjak
wtedy,gdypływaszużywającrurkitrzcinowej,
byoddychaćjejdrugimkońcem.Itaksamonieznajdąsię
dwaidentycznecmentarze.Cmentarzormiański
wFokszanachbyłzupełnieinnyodpozostałych.
Popierwsze,dlategożebyłmójidlategożetam,nie
wiedzącotym,spotkałemśmierć.Objawiłamisię
wformiekwitnącejmoreli.Podrugie,bonieistniały
drewnianekrzyże.Mamwrażenie,żewświecieobrzędów
ludziestawiająwszelkiegorodzajumurymiędzysobą
aśmiercią,bysiebiechronić.Miejsca,gdziestoją
drewnianekrzyże,oznaczają,żeśmierćprzyszłazbyt
szybko.
Ormianiemojegodzieciństwaumieraliwnależytym
porządku.Robilisobiekamiennelubmarmurowekrzyże,
wybieraliładnezdjęciaigrawerowalijenabłyszczącej
ceramice.PrzychodzilipotemwWielkanocUbogich,
siadalinataboretachnaprzeciwkrzyżyipatrzylinaswoje