Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
ZapachkwiatówwWielkich
Lipach
1970,PONIEDZIAŁEK
1.
Wsilnikucośzachrobotało,zgrzytnęłoiStanisław
Jagoda,kierowcaautobusu,zaciągnąłręczny.Dopalił
resztkęsporta,anastępniegłośnocharknąłisplunął
naśnieg,ocierającrękąwilgotnynos.
Panie,dalejniejadępowiedział.
Autobuswibrował,postukiwałiwydawałzsiebie
podejrzanejęki,jakbymiałzamomentrozpaśćsię
nakawałki.AndrzejHołotyński,jedynypasażerkursu
doWielkichLip,przetarłzaparowaneokulary.Podniósł
głowęipopatrzyłnaopatulonegowrobotniczydrelich
kierowcę.
Jaktopanniejedzie?spytał.
Panie,teraztojużsepandojdziesz.Niedalekopan
masz.
Jaktodojdę?Nieznamnawetdrogi!Przecieżtunie
mażadnegoprzystanku.
Kierowcaprzyjrzałmusięuważniej,poczymsięgnął
ponastępnegopapierosa.
Zapalsepan.WyciągnąłwstronęHołotyńskiego